Sprawa dotyczyła szczecińskiego radcy. Reprezentował on klienta w sprawie o podział majątku. Postępowanie to na zgodny wniosek stron zostało zawieszone. Szkopuł w tym, że w odpowiednim momencie nie wpłynął wniosek o jego podjęcie, co spowodowało umorzenie. O tym postanowieniu został poinformowany obwiniony radca. Miał on jednak nie przekazać wieści klientowi, co doprowadziło do tego, że ten stracił wpis sądowy w wysokości 1000 zł i postanowił zawiadomić samorządowy pion dyscyplinarny o nieprawidłowości.
Obwiniony radca przed sądami korporacyjnymi bronił się, wskazując, że jego klient został poinformowany o stanie sprawy telefonicznie. Osobą, która miała potwierdzić tę wersję zdarzeń, była ekspracownica, którą wezwano na świadka przed radcowski sąd dyscyplinarny. Kobieta się jednak nie pojawiła, ponieważ prawnik podał nieprawidłowy adres jej zamieszkania. Sprawa dla prawnika zakończyła się upomnieniem, które zostało utrzymane przez sąd drugiej instancji. W kasacji radca domagał się umorzenia sprawy ze względu na przedawnienie. Sprawa, w której reprezentował poszkodowanego klienta, dotyczyła bowiem 2014 r., kiedy odebrano postanowienie o umorzeniu sprawy o podział majątku.
Z tą argumentacją nie zgodziła się zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego Krajowej Izby Radców Prawnych mec. Monika Marukiewicz. Wskazywała przed izbą dyscyplinarną, że klient obwinionego prawnika dowiedział się o umorzeniu sprawy dopiero w 2017 r. Od tego momentu można więc liczyć bieg przedawnienia. Na rozprawie podkreśliła również, że obowiązek informacyjny radcy ma charakter bezwzględny.
Jej stanowisko podzieliła izba dyscyplinarna.
– Paradoksalnie odpowiedzialność korporacyjna radców prawnych czy adwokatów, ale również sędziów i prokuratorów, w pewnych aspekcie – a szczególnie na tle okoliczności, które miałyby skutkować przedawnieniem przewinienia dyscyplinarnego – wydaje się zdecydowanie surowsza niż zawarta w przepisach kodeksu karnego dotyczących zwykłego obywatela. Wynika to przede wszystkim z tego, że każdy radca prawny, adwokat czy sędzia bądź prokurator, kiedy przystępuje do służby bądź wstępuje do korporacji, czyni to na własny rachunek. To znaczy wie, jakie są warunki. Nikt ich nie przymusza, by dany zawód czy urząd sprawowali – wskazywał sędzia sprawozdawca Piotr Sławomir Niedziela.