[b]Skąd pomysł, aby sędzia kandydował na PG?[/b]
Taką możliwość stworzył ustawodawca. Myślę, że jego intencją było wykonanie kroku do przodu. Sędziemu, ze względu na ugruntowany status, łatwiej pchnąć prokuraturę w objęcia niezależności. Tak rozumiem te intencje.
[b]Niezależność jest istotna, ale obok niej pojawia się prokuratorska proza życia: sprawy organizacyjne, pracownicze, brak pieniędzy. Jest pan osobą spoza środowiska, jak pan ocenia swoją wiedzę dotyczącą wnętrza prokuratury?[/b]
Oczywiście moja wiedza na temat wszystkich aspektów funkcjonowania prokuratury jest daleko mniejsza niż kontrkandydatów, którzy wywodzą się z tej instytucji. Uważam jednak, że świeżość i nowe spojrzenie mogą również być atutem.
[b]Jest jeszcze kwestia doświadczenia.[/b]
Nikt nie nabywa doświadczenia inaczej niż przez przejście przez nie. W przeciwnym razie musielibyśmy zakładać, że ktoś rodzi się z umiejętnością przewodzenia prokuraturze i tylko taki ktoś może zostać prokuratorem czy prokuratorem generalnym. Te doświadczenia są do zdobycia. Tym bardziej że przez 25 lat pracy miałem bezpośredni kontakt z prokuraturą. Zarówno na sali sądowej, jak i na gruncie towarzyskim czy szkoleniowym. Dlatego też moja wiedza na ten temat jest duża. Wiele spraw się zresztą pokrywa z tym, co się dzieje w sądach. Problemy przewlekłości postępowań, niedostatki finansowe czy logistyczne są bardzo zbliżone.