Kto poprze reformy ministra Ćwiąkalskiego

Środowiska prawników kwestionują proponowane przez ministra sprawiedliwości projekty zreformowania zasad dostępu do zawodów prawniczych

Aktualizacja: 08.07.2008 11:06 Publikacja: 08.07.2008 09:28

Kto poprze reformy ministra Ćwiąkalskiego

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Pokazała to wczorajsza dyskusja na forum sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Można z tego wysnuć kilka wniosków. Na przykład taki, że wbrew temu, co mu niektórzy zarzucają, minister nie bierze pod uwagę interesów tych środowisk i kieruje się własnym rozeznaniem sytuacji. Inny to taki, że zdaniem konkretnych grup prawników jego propozycje są błędne i nie doprowadzą do rozwiązania problemów – stąd brak poparcia. Tak czy owak, ów brak akceptacji może stanąć na drodze projektowanym reformom.

Sędziom – pomysły na zmianę przepisów, które mają rozwiązać problem asesorów (projekt ustawy jeszcze w lipcu może być przyjęty przez rząd i mieć pierwsze czytanie w Sejmie przed wakacjami) oraz wprowadzić nowy model szkolenia aplikantów sądowych. Samorządom prawniczym oraz środowisku doradców prawnych – projekty dotyczące państwowych egzaminów prawniczych, które mają trafić do parlamentu jesienią. Politykom Prawa i Sprawiedliwości nie podoba się nic, także projekt ustawy uzupełniającej luki w ustawach korporacyjnych po wyrokach Trybunału Konstytucyjnego, który również jeszcze w lipcu ma być przyjęty przez rząd. PiS nie ukrywa, że sprawę dostępu do zawodów prawniczych zamierza upolitycznić.

Zdaniem sędzi Ireny Kamińskiej ze stowarzyszenia Iustitia projekt nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych nie zadowala środowiska sędziowskiego. Dlatego że nie likwiduje wad obecnego systemu rekrutacji do zawodu, w którym sędziami zostają młodzi ludzie po aplikacji, bez doświadczeń życiowych i zawodowych. Według Iustitii trzeba ograniczyć zakres spraw rozstrzyganych przez sądy, a sędziom dać do pomocy urzędników. A przede wszystkim umożliwić przechodzenie do służby sędziowskiej prawnikom z innych zawodów. Zdaniem wiceministra Czai propozycje Iustitii nie pasują do kontynentalnego modelu szkolenia sędziów.

– Do sądu rejonowego nie przyjdzie sądzić dobry adwokat – uzasadniał. – Nie tylko ze względów materialnych, ale i prestiżowych.

Z kolei doradcy prawni skrytykowali planowaną przez ministerstwo zmianę art. 87 kodeksu postępowania cywilnego, który teraz umożliwia im stawanie przed sądami. Nie chcą zdawać egzaminu pierwszego stopnia proponowanego przez Ćwiąkalskiego, który ma dawać prawo nie tylko do doradzania, lecz i do prowadzenia pewnych spraw sądowych. Uważają, że ich już zweryfikował rynek. Wiceminister Czaja argumentował, że powinni przejść ścieżkę państwowej weryfikacji. Jego zdaniem art. 87 k.p.c. jest dziś przez doradców nadużywany: stałe zlecenie, na podstawie którego reprezentują klientów, jest fikcją, a sędziowie muszą to tolerować.

Przedstawicielom samorządów adwokackiego i radcowskiego nie podoba się zaś to, że nie będą przeprowadzać egzaminów uprawniających do wykonywania zawodu, ponieważ mają być państwowe. Gniewa też rezygnacja z ich formy ustnej.

Co ciekawe, jednym głosem z młodymi prawnikami korporacje krytykują minimalne limity przyjęć na aplikacje. Według Jacka Czai deklarują w ten sposób, że są w stanie przyjąć i wyszkolić każdą ilość aplikantów. Jego zdaniem to dobra wiadomość dla kandydatów.

- Ustawa określi minimum rocznych przyjęć na aplikacje na poziomie 10 proc. liczby członków konkretnej korporacji w każdej izbie. Kandydaci na aplikację będą zdawać egzamin pierwszego stopnia na poziomie podstawowym (test 250 pytań), potem przejdą dwa lata szkolenia na aplikacji korporacyjnej, następnie będą zdawać egzamin drugiego stopnia dający uprawnienia radcy, adwokata, notariusza. Do ich zdobycia ma prowadzić nie tylko aplikacja.

- Inną drogą ma być świadczenie na własną rękę usług prawniczych. Kandydaci zdawaliby egzamin pierwszego stopnia (podstawowy oraz rozszerzony złożony z trzech zadań: przygotowania pisma procesowego, umowy oraz rozwiązania kazusu), następnie świadczyli podstawową pomoc prawną (doradztwo, pisanie dokumentów, reprezentacja klientów przed organami administracji i sądami rejonowymi, oprócz spraw karnych i rodzinnych), a potem zdawali egzamin drugiego stopnia.

i.walencik@rp.pl

Pokazała to wczorajsza dyskusja na forum sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Można z tego wysnuć kilka wniosków. Na przykład taki, że wbrew temu, co mu niektórzy zarzucają, minister nie bierze pod uwagę interesów tych środowisk i kieruje się własnym rozeznaniem sytuacji. Inny to taki, że zdaniem konkretnych grup prawników jego propozycje są błędne i nie doprowadzą do rozwiązania problemów – stąd brak poparcia. Tak czy owak, ów brak akceptacji może stanąć na drodze projektowanym reformom.

Pozostało 86% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Spadki i darowizny
Jak przepisać mieszkanie na dziecko? Trzy sposoby. Mniej i bardziej kosztowne
Prawo dla Ciebie
Nowy obowiązek dla właścicieli psów i kotów. Znamy szacowany koszt
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw