[i][b]Odpowiada prof. Stanisław Sołtysiński z Uniwersytetu Adama Mickiewicza, partner w Kancelarii Sołtysiński, Kawecki, Szlęzak[/b][/i]
[b]Rz: W jednej z ostatnich spraw o stwierdzenie nieważności uchwał kluczową kwestią okazało się to, co notariusz zapisał w protokole, a dokładnie czego nie zapisał. W trakcie burzliwych, a tym bardziej konfliktowych zgromadzeń w spółkach nawet notariusz może coś istotnego przegapić i nie zaprotokołować. Jakie są tego skutki? [/b]
Stanisław Sołtysiński: Zgłoszenie sprzeciwu wobec zapadłej uchwały walnego zgromadzenia stanowi ustawową przesłankę jej zaskarżenia przez akcjonariusza (art. 422 § 2 pkt 2 i art. 425 § 1[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=DA8F83FA95F14A789AF944C3FD648AFD?id=133014] kodeksu spółek handlowych[/link]). Zgodnie z[b] wyrokiem SN z 16 kwietnia 2002 r. (sygn. V CKN 997/00)[/b] protokół zgromadzenia nie jest wyłącznym dowodem, że akcjonariusz głosował przeciwko uchwale i zgłosił do niej sprzeciw. Protokół notarialny stanowi dokument urzędowy, lecz istnieje procesowa możliwość prowadzenia dowodów ponad osnowę dokumentów (art. 247 kodeksu postępowania cywilnego). Ciężar dowodu spoczywa wówczas na akcjonariuszu (powodzie).
[b]Jak się bronić przed takim przeoczeniem, nie mówiąc już o nieuczciwości notariusza? [/b]
Akcjonariusz powinien zapoznać się jak najwcześniej z protokołem. Ma prawo zażądać odpisu jego całości lub części. Gdy sprzeciw nie został zaprotokołowany, może on zwrócić się o sprostowanie na podstawie art. 80 § 4 prawa o notariacie, który zezwala notariuszowi skorygować m.in. niedokładność lub oczywiste pomyłki.