Sędzia Marek Poteralski z Sądu Okręgowego we Wrocławiu prowadził sprawę, w której oskarżony w swoich wyjaśnieniach posługiwał się rzutnikiem. To pozwalało lepiej przyswoić jego wyjaśniania z dziedziny ekonomii i finansów, a protokolantce ułatwiało protokołowanie. Później prezentację przekazał do materiału dowodowego.
- Także widok prawnika, który na sali sądowej korzysta z laptopa, notebooka lub tabletu, nie jest już niczym niezwykłym. Nieczęsto bywają takie sytuacje, ale się zdarzają - mówi sędzia Beata Górszczyk z Sądu Okręgowego w Krakowie.
- Z tych urządzeń korzystają przede wszystkim ludzie młodzi, którzy przyzwyczajeni są do posługiwania się dokumentami w formie cyfrowej - wskazuje sędzia Poteralski.
Byle cicho
Przepisy milczą na temat wykorzystywania podczas rozprawy przez uczestników procesu urządzeń elektronicznych (z wyjątkiem nagrywania i fotografowania, na które trzeba mieć zgodę). Sędziowie przyjmują więc, że skoro nie ma zakazu, to pozwalają na stosowanie takich urządzeń. Sami prawnicy wykorzystują je do sporządzania notatek, odczytywania treści wystąpień lub przeszukiwania cyfrowych kodeksów.
- Prawo nie nadąża za rozwojem techniki, ale skoro można sporządzać notatki w formie papierowej, to można i w formie elektronicznej - uważa sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec z Sądu Okręgowego w Poznaniu.