Sytuacja Polaków, którzy pracują w Austrii, zmieniła się 1 stycznia 2006 r. Było to konsekwencją wejścia w życie niekorzystnej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania zawartej 13 stycznia 2004 r. Tzw. metoda wyłączenia z progresją została wówczas zastąpiona przez metodę zaliczenia.
Według pierwszej z tych metod od dochodów uzyskanych za granicą nie trzeba płacić podatku w Polsce. Według drugiej - rozlicza się go w kraju, a dopiero potem odejmuje PIT zapłacony za granicą.
To właśnie ta druga metoda dotyczy dziś naszych rodaków zatrudnionych nad Dunajem. Ich problem polega na tym, że w związku z polskimi stawkami i niskimi progami podatkowymi oznacza to konieczność dopłacenia nawet kilkunastu tysięcy złotych podatku rocznie.
W ciągu ostatnich dwóch lat trzykrotnie byliśmy w Austrii, aby podczas spotkań z pracującymi tam Polakami pomagać im jak najkorzystniej rozliczyć się z naszym fiskusem. Nigdy nie chcieli oni pogodzić się z niekorzystną metodą opodatkowania. Ostatnio planowali nawet protest pod ambasadą. Wszystko wskazuje na to, że już nie będzie to potrzebne.
- Nacisk naszych rodaków i akcja "Rzeczpospolitej" przynosi pozytywne efekty, które z ulgą odczują Polacy zatrudnieni nad Dunajem. W lipcu zostanie podpisana nowelizacja polsko-austriackiej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. Stale monitoruję proces negocjacji i jestem przekonany, że wejdzie w życie 1 stycznia 2008 r. - zapewnia Jan Masalski, radca Ambasady Polskiej w Wiedniu.