Brak pracowników związany z malejącym bezrobociem zmusza brytyjskich przedsiębiorców do podnoszenia proponowanych wynagrodzeń. Zgodnie z ostatnimi raportami regionalnych oddziałów Banku Anglii w sektorze wytwórczym dają się odczuć braki w zatrudnieniu skutkujące wzrostem płac. Według Banku przełoży się to na szybsze tempo wzrostu wynagrodzeń z 2-3 proc. w tym roku do 2,5-3,5 proc. w 2018.
Dane Banku Anglii potwierdza ankieta zrobiona na zlecenie Recruitment and Employment Confederation (REC) wśród przedsiębiorców. Wyniki wskazują jednoznacznie, że przedsiębiorcy podnoszą proponowane stawki, by znaleźć pracowników. REC zauważa, że wzrost płac jest najszybszy od listopada 2015 roku i towarzyszy najniższemu od 40 lat poziomowi bezrobocia. Co więcej, brytyjskiej gospodarce grozi dalszy wzrost płac, gdyż ze Zjednoczonego Królestwa zaczynają uciekać imigranci z krajów UE, którzy wolą nie czekać na Brexit.
- Robotnicy z krajów UE wyjeżdżają z powodu niepewności. Potrzebujemy zatem wiedzieć, jak będzie wyglądał przyszły system imigracyjny inaczej sytuacja się pogorszy i pracodawcy będą musieli zmierzyć się z jeszcze większymi brakami rąk do pracy – powiedział „The Guardian" Kevin Green, szef REC.
Danych REC i Banku Anglii nie potwierdzają jednak wciąż statystki Office of National Statistics. Według ONS średnie tygodniowe wynagrodzenie urosło w ostatnich trzech miesiącach tylko o 2 procent, o punkt procentowy poniżej inflacji.
Jednak pewne jest, że brytyjski rynek pracy zaczyna mierzyć się z brakiem pracowników, co w jakiś sposób musi przełożyć się na wynagrodzenia. Wzrost wynagrodzeń mógłby być szybszy, gdyby nie fakt, że przedsiębiorcy również nie są pewni skutków Brexitu, więc nie inwestują w zwiększanie możliwości produkcyjnych.