By wygrać elekcję parlamentarną, najważniejszą ze wszystkich, partie polityczne nie mogą popełnić błędów w czasie wyborów je poprzedzających, czyli samorządowych i „europejskich". Dlatego tak ważne jest, jakie strategie przyjmą i jak zachowają się w czasie przygotowań do nich.
Pierwsze starcie nastąpi w czasie jesiennych wyborów do samorządów. Swoją siłę udowodnią w nich cztery ugrupowania: PO, PiS, SLD i PSL. Mają to, co w tego typu elekcji jest najważniejsze, czyli struktury, tysiące działaczy, miliony na kontach oraz doświadczenie w działaniu. Natomiast podmioty, które tego wszystkiego nie mają, staną w obliczu poważnych problemów. Kukiz'15, narodowcy, Partia Razem, kolejne ugrupowanie Janusza Korwin-Mikkego poniosą klęskę, bo brak im części z wymienionych atrybutów partii wielkich, a czasami nie dysponują żadnym z nich.
To właśnie z tego powodu Nowoczesna, która także cierpiała na tego typu niedobory, już zdecydowała się na wspólny start z Platformą, bowiem jej liderka słusznie skonstatowała, że „samorządówka" obnażyłaby wszystkie słabości jej formacji i obniżyłaby jej notowania.
Polityczna mapa
Nie wiemy jeszcze, jakie będą ostateczne wyniki jesiennego starcia, ale możemy powiedzieć, że polityczne ich konsekwencje będą następujące: PiS potwierdzi, że na prawicy nie ma dla niego alternatywy, PO udowodni, że jest najpoważniejszą konkurencją partii rządzącej, PSL pokaże swoją siłę niewidoczną w sondażach, a SLD przedstawi się swoim partnerom na lewicy jako hegemon w tej części sceny politycznej.
Z taką mapą polityczną partie przejdą gładko do wyborów europejskich, które odbędą się pół roku później. Jeśli zaproponowane przez PiS zmiany w ordynacji wejdą w życie, strategie poszczególnych partii będą wyglądać dosyć oczywiście. Najbardziej widoczny będzie efekt po prawej stronie. Ostrze owych zmian nie jest bowiem wymierzone w PO czy nawet SLD, ale w konkurentów PiS na prawicy. Nowe przepisy są kłopotem dla Kukiz'15, Korwina i narodowców, a także dla potencjalnych secesjonistów z PiS, na przykład pod wodzą sekowanego Antoniego Macierewicza. Zmiany w ordynacji podnoszą tzw. naturalny próg wyborczy i utrudniają wejście do PE podmiotom ledwo przekraczającym 5 proc., a na to właśnie mogły liczyć wymienione wcześniej ugrupowania. Po wejściu w życie nowych przepisów zadanie to staje się o wiele trudniejsze.