Zdecydowana mniejszość respondentów wierzy w wygraną któregokolwiek kandydata opozycji w wyborach prezydenckich – wynika z najnowszego sondażu IBRiS przeprowadzonego dla „Rzeczpospolitej”.
Zapytaliśmy badanych o ich przekonania dotyczące zwycięzcy wyścigu prezydenckiego. W pierwszym pytaniu respondenci wskazali, który z dwóch wielkich obozów politycznych może wygrać te wybory: rządzący czy opozycja. Zdecydowana większość – 54,2 proc. – wskazuje obóz rządzący, a jedynie 20,9 proc. opozycję. Jeszcze większa grupa badanych – 24,9 proc. – deklaruje, że nie wie, kto mógłby wygrać.
Wiara w skuteczność
Trzeba podkreślić, że pytania sondażu nie dotyczyły preferencji wyborczych, lecz wiary w polityczną skuteczność kandydatów i możliwości wygranej. Prezydent Andrzej Duda rozpoczął kampanię jako pierwszy. Także PiS podjął decyzję szybko i nikt nie ma wątpliwości, że popiera obecną głowę państwa. To powoduje, że zarówno elektorat PiS, jak i część opozycyjnego zżyły się już z tym kandydatem, identyfikują go z łatwością i nawet jeśli nie chcieliby na niego głosować, to mają ugruntowane przekonanie o jego zwycięstwie.
Bezapelacyjny lider
Opozycja wystartowała znacznie później. Pierwszy był kandydat ludowców i Kukiz’15 Władysław Kosiniak-Kamysz, który 3 listopada w Wierzchosławicach nieoficjalnie, ale w sposób niebudzący wątpliwości, rozpoczął kampanię. Platforma zadecydowała o swojej kandydatce Małgorzacie Kidawie-Błońskiej podczas prawyborów w połowie grudnia. Natomiast tzw. kandydat obywatelski, Szymon Hołownia, de facto prowadzi kampanię od początku grudnia, kiedy zrezygnował z udziału w programie TVN i otwarcie przystąpił do budowy sztabu oraz organizowania spotkań z wyborcami.