W programie wieczoru znalazło się pięć arcydzieł polskiej kinematografii: „Eroica”, „Ewa chce spać”, „Pętla”, „Ostatni dzień lata” i „Pożegnania”. Poza tym pokazano m.in. dokument „Jubilat” o zmarłym niedawno Jerzym Kawalerowiczu.
Sporym zainteresowaniem, szczególnie młodych widzów, cieszyła się niedzielna projekcja „Ostatniego dnia lata” – autorskiego dzieła Tadeusza Konwickiego i Jana Laskowskiego. O tym jednym z najbardziej niezwykłych i jednocześnie najtańszych filmów szkoły polskiej opowiadał Jan Machulski, odtwórca jednej z głównych ról.
– Ten film zadziwia do dziś miłośników kina na całym świecie. Nie są w stanie zrozumieć, że deszcz wywołał jeden z reżyserów, machając konewką nad kamerą, a kiedy potrzebny był przejazd kamery, nie było szyn, tylko operator wciśnięty do drewnianej skrzyni po jabłkach był ciągnięty po piasku przez Konwickiego.
Machulski przyznał, że ten film nauczył go kina.
– To było szaleństwo i przygoda. Robiliśmy go właściwie za darmo, więc można było sobie pozwolić maksymalnie na jeden dubel. Pamiętam, jak musieliśmy przekupić żołnierzy, by odstąpili od codziennego obowiązku zaorywania plaży, bo to burzyło nam scenerię naszej opowieści.