Palestyńskie rakiety nadal spadają na Sderot, Aszkelon, Aszdod i inne żydowskie miasta. Przyczyną tego stanu jest nieudolność Izraelczyków. Najpierw przez tydzień bombardowali miasto Gaza. Gdy okazało się, że w ten sposób nie uda się złamać oporu Hamasu, nie mieli innego wyboru i musieli rozpocząć „operację lądową”. Piszę w cudzysłowie, gdyż sprowadziła się ona do zajęcia – względnie bezpiecznych – odkrytych obszarów Strefy i dalszego ostrzału miasta. Tylko tym razem z lepszych pozycji i przy użyciu czołgów.
Nadal nie wygląda jednak, aby taka walka na dystans robiła na Hamasie większe wrażenie. Jak podkreślają eksperci, organizację tę pokonać można tylko poprzez wkroczenie do Gazy, która jest jej bastionem. Izraelczycy boją się jednak, że mogłoby to kosztować życie zbyt wielu żołnierzy. Pozostał im więc tylko dalszy, coraz mniej efektywny ostrzał miasta. Wsparcie artyleryjskie i lotnicze, jest jednak nieproporcjonalnie silne w stosunku do potrzeb żołnierzy toczących potyczki na przedmieściach.
Dlatego też ginie coraz więcej cywilów. Najważniejsze ośrodki Hamasu zostały zniszczone w ciągu pierwszych kilku dni wojny i teraz pociski muszą trafiać w coraz mniejsze, bardziej ryzykowne cele. Oczywiście to prawda, że islamscy radykałowie zasłaniają się cywilami, ale wcale nie usprawiedliwia to Izraelczyków. To od nich wymagamy bowiem więcej. Spuszczając potężne bomby na tak gęsto zaludniony teren, jak wąskie uliczki Gazy, muszą zdawać sobie sprawę, że zginą również cywile.
Dopóki była nadzieja na to, że uda się w ten sposób złamać Hamas, Izrael mógł jeszcze twierdzić, że te ofiary są konieczne. Teraz jednak argument ten stracił rację bytu. Wielu obserwatorów, którzy na początku operacji gotowi byli przyznać rację Izraelowi, wraz z upływem kolejnych dni wojny zmieniło zdanie. Z taktycznego punktu widzenia ostrzał Gazy nic już nie daje, a jego skutki dla ludności cywilnej są coraz bardziej dotkliwe.
Jeszcze raz należy podkreślić: wojna w Strefie Gazy była i jest do wygrania. Można to jednak zrobić tylko za pomocą zdecydowanego, szybkiego i stanowczego uderzenia sił lądowych. Przeciąganie obecnego ostrzału palestyńskiego miasta tylko kompromituje Izrael w oczach świata. Izraelscy politycy powinni zdobyć się na szczerość i powiedzieć sobie wprost: nie potrafimy pokonać Hamasu, nie stać nas na poniesienie kosztów, jakich to wymaga.