W ramach operacji pod kryptonimem „Over the Top” dziesięciu Polaków patrolowało teren z żołnierzami i policjantami afgańskimi. W sumie patrol liczył 60 osób. Zasadzka, w którą wpadł, była starannie przygotowana. Doszło do gwałtownej wymiany ognia, w czasie której czterech polskich żołnierzy zostało rannych. Zginęło ośmiu Afgańczyków.
Ciężki bój trwał sześć godzin. Po wycofaniu się napastników żołnierze zorientowali się, że brakuje polskiego dowódcy. Dopiero dziś rano otrzymaliśmy wiadomość o odnalezieniu jego ciała. Jak się okazało - zginął w trakcie wymiany ognia.
Ciało zostało odnalezione o godzinie 4:30 czasu lokalnego (2:00 w nocy czasu polskiego). Przetransportowano je już do bazy Ghazni, gdzie na dziś zaplanowano uroczystości pożegnalne, następnie poległy żołnierz zostanie przewieziony do bazy Bagram.
Kapitan Ambroziński pełnił w Afganistanie obowiązki specjalisty w Zespole Doradczo - Łącznikowym. Na co dzień służył w 1. batalionie Kawalerii Powietrznej w Leźnicy Wielkiej.
- Jest czas, żeby ustalić jak zginął i jakie błędy podczas działania zostały popełnione - mówił dziś rano w TVN24 gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM. – To zaskakujące. Dowódca powinien być szczególnie chroniony – komentował jeszcze wczoraj. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że doszło do przecieku.