Wszyscy znaliśmy pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego jako oddanego syna naszej ojczyzny, jako wielkiego Polaka i gorącego patriotę. Jednak dopiero po tragicznej śmierci ukazuje się przed światem cały wymiar jego wielkości, człowieka i męża stanu - mówił w homilii.
Dzięki mediom, tragiczna śmierć ukazała, jak serdeczne były więzy Lecha i Marii Kaczyńskich. Arcybiskup podkreślił, że poznaliśmy ich jako kochających się małżonków, a teraz "tragiczny los połączył ich także na całą wieczność".
[wyimek]Po mszy, przy trumnach rozpoczęło się modlitewne czuwanie, które potrwa do niedzieli najprawdopodobniej do godziny 6:30[/wyimek]
Zmarły prezydent był niestrudzonym budowniczym niepodległej i solidarnej Polski. Bronił prawdy i pamięci o zbrodni katyńskiej - mówił prymas. Po tragedii pod Smoleńskiem, o Katyniu po dziesięcioleciach niepamięci i zakłamywania prawdy, mówi cały świat. - Jest to wielkie zwycięstwo obu prezydentów - Lecha Kaczyńskiego i Ryszarda Kaczorowskiego - podkreślił arcybiskup.
Lech Kaczyński całe swoje życie związał z Warszawą. "Warszawa to moje rodzinne miasto; praca dla Warszawy dawała mi bardzo dużo radości, satysfakcji. Tylko dwa razy w życiu bardzo mocno przeżywałem fakt, że odchodzę od jakiegoś stanowiska. Raz, kiedy kończyłem swoją misję w Solidarności, która była najważniejszym osiągnięciem naszego pokolenia, i drugi raz kiedy zrezygnowałem z funkcji prezydenta Warszawy po to, by niecałe 24 godziny później zostać zaprzysiężony na prezydenta Rzeczpospolitej" - cytował tragicznie zmarłego prezydent arcybiskup.
Niech solidarność w cierpieniu za tragicznie zmarłych w katastrofie pod Smoleńskiem połączy nas wszystkich, niezależnie od różnic, jakie nas łączą - mówił abp Henryk Muszyński. - Modląc się za ofiary tragicznej katastrofy prosimy, aby ta przedziwna solidarność w cierpieniu i narodowej żałobie, której jesteśmy świadkami, a która jest widoczna na każdym kroku, zamieniła się w solidarny wysiłek wszystkich, niezależnie od różnic, jakie nas dzielą.