Lodówki musiały zatańczyć

Już dziesięć lat temu wymyślili siebie w nowej, piękniejszej wersji. Początkiem tej przemiany była klęska

Publikacja: 07.07.2010 03:38

Lukas Podolski na mistrzostwach w RPA zdobył dwie bramki

Lukas Podolski na mistrzostwach w RPA zdobył dwie bramki

Foto: Reuters

[i]Korespondencja z Durbanu[/i]

Jak na najgorszego trenera, jakiego niemiecka reprezentacja kiedykolwiek miała, Erich Ribbeck pozostawił po sobie sporo cytatów. Wszystkie z tych dni, gdy się żegnał z kadrą: ostatnim miejscem w rundzie grupowej Euro 2000, z jednym punktem, jedną bramką i pięcioma straconymi. Po meczu, w którym rezerwowa Portugalia rozniosła Niemcy 3:0, a asystent trenera Horst Hrubesch rozpłakał się na ławce rezerwowych.

Ribbeck emeryturę na Teneryfie przerwał tylko dlatego, że nikt inny reprezentacji w 1998 roku nie chciał. Zanim odleciał z powrotem na Wyspy Kanaryjskie, orzekł, że to jest koniec. Niemieckich sukcesów nie będzie ani dziś, ani jutro. – Przecież my się nawet nie umiemy ruszać. Tańczymy jak lodówki. A do tego nie mamy kolonii – mówił, robiąc aluzje do kolorowej Francji, wtedy królowej Europy, i do Portugalii.

[srodtytul]Gdzie są dzieci[/srodtytul]

Ribbeck był najstarszym niemieckim selekcjonerem, w drużynie miał blisko 40-letniego Lothara Matthaeusa i inne eksponaty z ostatniej złotej epoki: Thomasa Haesslera, Olivera Bierhoffa. Tak jakby Niemcy nie tylko nie mieli kolonii, ale też od dawna nie rodziły im się dzieci, a wszyscy imigranci odjechali, gdy im się skończyły umowy o pracę.

Z młodych powołania na ME dostali tylko Michael Ballack i Sebastian Deissler. Nowe nadchodziło bardzo nieśmiało: był już w kadrze piłkarz urodzony w Polsce Dariusz Wosz, ale tylko wśród rezerwowych. Był pierwszy usynowiony przez Niemców Brazylijczyk, ale biały, Paolo Rink. Jednokolorowa niemiecka reprezentacja na wielkim turnieju – to się przez następnych dziesięć lat zdarzyło tylko raz, na Euro 2004.

[srodtytul]Pokolenie bez wąsów[/srodtytul]

Z tamtego upadku, z nocy Ribbecka, wzięła się dzisiejsza siła niemieckiej piłki. Z przekonania, że trzeba zmian, bo dno jest blisko. Bez niego może nie byłoby już rok później w reprezentacji Miroslava Klosego i Geralda Asamoaha, potem trenera Juergena Klinsmanna z jego kalifornijskim optymizmem i niechęcią do tego, co typowo niemieckie, asystenta Joachima Loewa, który wybierał nie tylko taktykę, ale też kolor koszul i spodni dla całego sztabu na kolejny dzień. I amerykańskich specjalistów od fitnessu, którzy uczyli lodówki nowych tańców.

Bez nich wszystkich nie byłoby dzisiejszej kadry: z kapitanem Philippem Lahmem, który dostał opaskę, choć nie krzyczy i nie układa się z „Bildem”, z piłkarzami, z których co drugi ma obce korzenie. A pozostałym ta mieszanka wydaje się tak naturalna jak to, że – cytując bramkarza Manuela Neuera – nikt już w reprezentacji nie nosi wąsów.

Jest ona dla nich naturalna, bo w takim otoczeniu dorastali. Są pokoleniem sportowych szkół z internatem, których tworzenie przyspieszono po klęsce 2000 roku i w których pilnowano postępów nie tylko w grze, ale i nauce. Jest dziś takich szkół blisko 30, do tego prawie 50 centrów treningowych, ponad 300 punktów konsultacyjnych pod patronatem niemieckiego związku piłkarskiego (DFB). Związek wydał na ten program ponad 100 mln euro i wymusił inwestycje w klubach, forsując wprowadzenie do podręcznika licencyjnego Bundesligi wymogu posiadania klubowego ośrodka szkolenia młodzieży. Ośrodka, a nie samego posiadania drużyn młodzieżowych jak w Polsce.

Z obecnej kadry przez szkoły DFB przeszli m.in. niemieccy Niemcy Neuer, Per Mertesacker i Toni Kroos, tureccy Niemcy Mesut Oezil i Serdar Tasci, ghański Niemiec Jerome Boateng i nigeryjski – Dennis Aogo. Jeśli do tego dodać wychowanków szkółki Bayernu, m.in. Lahma, Bastiana Schweinsteigera, Thomasa Muellera, Samiego Khedirę z akademii VfB Stuttgart, z podstawowego składu zostaną tylko Lukas Podolski, Klose i Arne Friedrich.

Neuer, Aogo, Boateng, Oezil, Sami Khedira i Marko Marin byli w drużynie, która w 2009 r. wygrała dla Niemców mistrzostwa Europy do lat 21, w finale rozbijając Anglię 4:0. W tym samym roku mistrzami zostały również niemieckie reprezentacje do lat 17 i 19, a UEFA nazwała niemiecki system szkolenia młodzieży najlepszym w Europie. Przez ostatnie lata ten tytuł był zarezerwowany dla Hiszpanii.

[srodtytul]Podglądanie Barcelony[/srodtytul]

Nikt w Niemczech nie ukrywa, że kultura pracy z młodzieżą u dzisiejszego półfinałowego rywala też była dla tej przemiany inspiracją. A w Barcelonie pamiętają jeszcze, jak treningi drużyny za czasów Radomira Anticia podglądał Loew. Były niespełniony napastnik, który lubi piękny futbol, lubi się podobać i od drużyny też wymaga, żeby się podobała.

Takie Niemcy staną dziś naprzeciw Hiszpanii. Latynoskie, jak powtarzają Loew i Klinsmann. Bastian Schweinsteiger po meczu z Argentyną tytułowany Pan Wszędzie będzie walczył z Xavim, którego mecze na co dzień analizuje, żeby się stawać lepszym. Khedira przeciw swojemu ulubionemu piłkarzowi Andresowi Inieście. Neuera, bramkarza-libero, nazywają niemieckim Casillasem.

Obecną reprezentację Niemcy porównują do swoich mistrzów Europy z 1972, wzoru pięknego zwyciężania. Loew, gdy podsumować wyniki meczów, już jest najlepszym selekcjonerem w historii DFB. Ale inni trenerzy Niemiec bez takich imponujących statystyk sięgali po tytuły. A on, z całym szacunkiem dla osiągnięć, jeszcze nie udowodnił, że kopia Hiszpanii może być lepsza od oryginału.

[ramka][srodtytul]Lukas Podolski, niemiecki napastnik[/srodtytul]

Gdy dzwonię do rodziny, to entuzjazm bije ze słuchawki. Dosłownie. Ale nie sądzę, żeby nam groziła nadmierna pewność siebie. Nie wiem, czy w ogóle coś takiego istnieje. Pewność siebie na boisku tylko pomaga. Nigdy jej za dużo.

Oczywiście, że traktujemy ten mecz jak rewanż za finał mistrzostw Europy 2008. Porażka w nas została, ciągle boli. Los dał nam taką okazję do wymazania tamtych wspomnień, trzeba ją wykorzystać. Myślę, że mamy szanse. W meczu z Argentyną cierpieliśmy w pierwszej połowie, mieliśmy problemy po strzeleniu gola, ale drugą zagraliśmy wspaniale. Jeśli to powtórzymy, możemy wyeliminować Hiszpanię. [/ramka]

[i]Korespondencja z Durbanu[/i]

Jak na najgorszego trenera, jakiego niemiecka reprezentacja kiedykolwiek miała, Erich Ribbeck pozostawił po sobie sporo cytatów. Wszystkie z tych dni, gdy się żegnał z kadrą: ostatnim miejscem w rundzie grupowej Euro 2000, z jednym punktem, jedną bramką i pięcioma straconymi. Po meczu, w którym rezerwowa Portugalia rozniosła Niemcy 3:0, a asystent trenera Horst Hrubesch rozpłakał się na ławce rezerwowych.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!