Czy to się przekłada na obecną politykę? PiS, gdy rządził, był bardziej liberalny niż poglądy Lecha Kaczyńskiego.
W końcu komuny i początku III RP był czas, gdy wszyscy chcieli być liberałami. Zlikwidować wszystko, co się da! Pamiętam hasło, żeby zlikwidować Ministerstwo Kultury. Bo rynek wszystko udźwignie i ureguluje. To myślenie w starciu z rzeczywistością straciło na atrakcyjności i na szczęście Ministerstwo Kultury ocalało. A Lech Kaczyński od samego początku był niechętny temu myśleniu. W kampanii wyborczej 2005 r. walczyły ze sobą hasła Polski solidarnej i Polski liberalnej. Prezydent był przywiązany do idei Polski solidarnej. Uważał, że państwo ma obowiązki socjalne, obowiązki względem kultury, edukacji, mediów. Jego pogląd na udział państwa w kształtowaniu życia społecznego różnił go nie tylko od liberałów z początku lat 90. czy obecnej PO, ale także od niektórych członków Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego bronił mediów publicznych, stąd nie podobała mu się komercjalizacja szpitali, był jak najgorszego zdania o polityce niszczenia polskiej edukacji, która się dokonuje przez ostatnie lata.
Pana zdaniem PiS realizuje jego spuściznę.
W Prawie i Sprawiedliwości politycy czasami różnią się w kwestii roli państwa w takiej czy innej dziedzinie. Ale na pewno idea suwerenności jest wyznawana tam przez wszystkich. Podstawowy polski problem – sięgający jeszcze XVII w., i na pewno obecny w ostatnim dwudziestoleciu – to kwestia państwa. Nie problem rynku czy społeczeństwa obywatelskiego. Wolny rynek i społeczeństwo obywatelskie tworzą się same. Gdy się ludziom nie przeszkadza, stworzy dobre reguły prawne i przeciwdziała patologiom, to sami zaczną handlować i się organizować. Natomiast kluczowy jest problem państwa. Ono od kilku wieków – nie licząc krótkiego, tragicznie zakończonego, okresu dwudziestolecia międzywojennego – nie było podmiotem. Z podmiotowością mieliśmy też poważne problemy w ostatnim dwudziestoleciu, i mamy je nadal. Stąd biorą się powszechne u nas kompleksy polityczne, nasza niezdolność do artykułowania własnych racji i nieodparte pragnienie podobania się. Prawo i Sprawiedliwość jest na pewno partią propaństwową. Nie oznacza to programu etatyzacji wszystkich dziedzin życia. Odwrotnie: to obecnie państwo o rosnących tendencjach ideologicznych wdziera się coraz głębiej w życie wspólnot i jednostek, z błogosławieństwem Unii Europejskiej. Prezydent był temu przeciwny. Silne państwo według niego to takie, które nie jest zakładnikiem sił zewnętrznych czy grup interesów. Także to, że państwo powinno suwerennie wyznaczać cele – w polityce zagranicznej, wewnętrznej, tożsamościowej. To państwo, które się nie boi być państwem polskim.
Ryszard Legutko jest profesorem filozofii, wykłada na Uniwersytecie Jagiellońskim. Był ministrem edukacji narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, wicemarszałkiem Senatu, doradcą Lecha Kaczyńskiego i sekretarzem stanu w jego kancelarii, obecnie jest europosłem PiS