– Polski rząd powinien bronić godności polskich oficerów, bo oni sami już tego nie mogą zrobić – apelowała wczoraj w Sejmie Ewa Błasik, wdowa po generale Andrzeju Błasiku. W środę szefowa MAK Tatiana Anodina powiedziała, że dowódca polskich Sił Powietrznych przebywał w kabinie pilotów Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. Ujawniła, że generał miał we krwi 0,6 promila alkoholu.
Ewa Błasik podkreślała, że w dostępnym materiale dowodowym nie ma żadnej przesłanki na obecność alkoholu w krwi jej męża w chwili katastrofy. Tłumaczyła, że miał w Smoleńsku wypełnić osobistą misję – przyjąć komunię świętą w intencji dziadka swojej bratowej, żołnierza AK, policjanta zamordowanego w twierdzy twerskiej. – Mój mąż Andrzej Błasik, polski żołnierz, pilot, dowódca Sił Powietrznych, całe swoje życie poświęcił służbie ojczyźnie. Był przede wszystkim człowiekiem honoru. Dziś ten honor próbuje mu się odebrać na oczach całego świata.
[srodtytul]Kontrowersje wokół badania krwi generała[/srodtytul]
– Nie ma żadnego dowodu, że gen. Błasik pił alkohol – mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Podkreślał, że ciało dowódcy Sił Powietrznych zostało zidentyfikowane dopiero po 11 dniach. To według prezesa PiS znacznie utrudniało zbadanie, czy we krwi znajduje się alkohol. Z kolei prokurator generalny Andrzej Seremet w TVN 24 przyznał, że w materiałach przekazanych polskiej prokuraturze przez stronę rosyjską znajduje się jedynie informacja o alkoholu we krwi gen. Błasika. Ocenił, że to za mało, by prokuratorzy mogli wypowiadać się na ten temat i dodał, że strona polska poprosiła Rosjan o przekazanie materiałów w tej sprawie.
[srodtytul]Trudny dzień[/srodtytul]