Dzięki szczodrości nowego szefa policji podinsp. Marka Działoszyńskiego dwóch byłych już komendantów – stołeczny Adam Mularz i mazowiecki Ryszard Skotnicki – będzie miało wyższe o ok. 30 proc. policyjne emerytury – ustaliła "Rz".
Minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki powołał Działoszyńskiego na szefa KGP 10 stycznia. Okazuje się, że ten podpisał podwyżki dodatków funkcyjnych (przysługują kierownictwu) dla obu komendantów z datą od 1 stycznia tego roku, a więc na dziesięć dni wcześniej, niż zaczął pracę w KGP. Każdemu o dodatkowe 1,2 tys. zł, czyli maksymalną stawkę.
– Podniesienie dodatku miało zachęcić komendantów do pozostania w służbie – tłumaczy rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski.
Już 20 stycznia Mularz i Skotnicki złożyli dymisje – oficjalnie z powodów osobistych. Ale wymiana na stanowiskach komendantów po zmianie szefa KGP to norma. Mularz od razu przeszedł do prywatnej firmy.
Podwyższania dodatków motywacyjnych zabronił jeszcze w grudniu minister Cichocki, gdy jego resort skontrolował kilka wybranych komend i ustalił, że dodatki motywacyjne rosną głównie tuż przed odejściem funkcjonariusza ze służby. "Rz" ujawniła wyniki tej kontroli, którą przeprowadzono m.in. w komendzie wojewódzkiej w Łodzi. W latach 2006 – 2009 prawie 95 proc. policjantów odchodzących ze służby (w sumie 49 osób) podwyższono tam dodatki, z czego funkcyjne i specjalne – wszystkim. Średnio w sumie o ponad 405 zł. W dwóch przypadkach – w ostatnim dniu służby. Budżet państwa wydaje dziś na emerytury tej grupy łódzkich policjantów więcej o prawie 175 tys. zł.