Media na Wyspach piszą o nim: człowiek w kurtce, bezbarwny, Pan Przeciętny. Dobry trener dla małych drużyn. Wypominają mu, że nie poradził sobie w Liverpoolu. A posadę selekcjonera dostanie m.in. dlatego, że West Bromwich nie trzeba będzie płacić odstępnego, bo za chwilę kończy się jego kontrakt z klubem.

– Życzę mu wszystkiego najlepszego. To wspaniały facet – mówi o Hodgsonie Harry Redknapp. Menedżer Tottenhamu był faworytem kibiców, piłkarzy i dziennikarzy. A gdy negocjacje angielskiej federacji z londyńskim klubem nie przynosiły efektów, wydawało się, że zespół zostanie powierzony Stuartowi Pearce'owi. Tymczasowy selekcjoner tak wczuł się w rolę, że zapowiedział już nawet, iż 10 maja, trzy tygodnie przed ostatecznym terminem UEFA, poda 23-osobowy skład kadry.

„Times" określa wybór Hodgsona jako bardzo ryzykowny. Zwłaszcza teraz, gdy piłkarze potrzebują kogoś, kto zainspiruje ich do walki. Motywatora na miarę Redknappa, a nie profesora. Ale nie brak również zwolenników talentu Hodgsona. – Wspieram go. Nie jest tak popularny wśród zawodników i kibiców, ale zna międzynarodowy futbol – napisał Henry Winter z „Daily Telegraph".

Rzeczywiście, Hodgson ma bogate CV: trenował m.in. reprezentacje Szwajcarii (awans do mundialu 1994 i Euro 1996), Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Finlandii, kluby ze Szwecji, Danii i Norwegii. Entuzjaści podkreślają też, że w trudnych warunkach potrafi osiągnąć sukces. Z Fulham grał dwa lata temu w finale Ligi Europejskiej.

Sir Geoff Hurst, mistrz świata z 1966 roku, twierdzi, że z Hodgsonem czy bez Anglię w Euro 2012 stać przynajmniej na awans do półfinału.