Restauracje tylko dla biznesu

Rozmowa dla „Rzeczpospolitej” z Tomaszem Sobierajskim socjologiem, Uniwersytetu Warszawskiego

Publikacja: 15.05.2012 02:12

Restauracje tylko dla biznesu

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Branża gastronomiczna zaczyna odżywać po kryzysie, jednak i tak rzadko stołujemy się na mieście. W UE pod tym względem zamykamy stawkę. Nawet biedniejsi Rumuni wydają w knajpach dwa razy więcej od nas...

Tomasz Sobierajski: Do pewnego momentu można było to tłumaczyć kwestiami finansowymi, jednak po 20 latach przemian jesteśmy dużo bogatsi, a wciąż nie jadamy na mieście. To kwestia kultury. Legendarna polska gościnność stoi w jawnej sprzeczności z rozwojem gastronomii.

Nie wypada zapraszać do restauracji?

Jeśli chce się kogoś ugościć jak najlepiej, to się go zaprasza do domu. Budując domy, planujemy miejsce na stół na kilkanaście osób. Ale zapraszamy do siebie niezależnie od metrażu, jakim dysponujemy. Wyprawianie urodzin czy imienin w knajpie jest ciągle rzadkością, nawet w dużych miastach.

W innych krajach Europy ludzie także tak chętnie zapraszają przyjaciół do domu?

Na Zachodzie dom jest świątynią, do której zaprasza się mało kogo. Tam nawet z rodziną spotyka się na neutralnym gruncie. Co więcej, na południu Europy obiad w tawernie jest wręcz codziennością. Tam rodziny często od pokoleń chodzą do tego samego lokalu.

Ale i w Polsce też coraz częściej chodzimy do knajp. Wzrost jest niewielki, ale stały.

Tak wynika z badań, ale to w większości przypadków jest związane z załatwianiem spraw służbowych. Restauracje u nas mają rację bytu tylko w przestrzeni biznesowej. Podczas obiadu można się wyluzować i lepiej poznać kontrahenta, więc biznes często korzysta z gastronomii.

Często się słyszy, że  chodzenie do knajp to wyrzucanie pieniędzy.

Rzeczywiście tak źle myślimy o gastronomii?

Owszem. W końcu do lokalu chodzili kiedyś podejrzani ludzie. W ogóle ta nazwa – lokal. Nie chodziło się do restauracji, tylko do jakiegoś „lokalu". Chodzili tam cinkciarze i prostytutki. Porządni ludzie jedli obiad w domu. Teraz to się zmienia, ale wciąż te skojarzenia w nas pozostały.

To dobrze czy źle, że jadamy głównie w domu?

Nie postrzegałbym tego jako coś złego. To takie nasze, takie polskie, tradycyjne... Dla odwiedzających nas obcokrajowców jest to więc coś wspaniałego. Tak jak my zachwycamy się ich knajpami, w których jadają całe rodziny, tak oni bardzo doceniają naszą specyfikę. Być może to jest właśnie nasza wartość.

—rozmawiał Michał Płociński

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!