Najlepszy ambasador polskiego futbolu

Kibicuje Górnikowi Zabrze, ma polską żonę i lubi polskie jedzenie. Nigdy nie wyparł się tego, że jest Polakiem w barwach Niemiec. Koledzy zrozumieli

Publikacja: 22.06.2012 02:52

Najlepszy ambasador polskiego futbolu

Foto: ROL

Na wielkich imprezach po meczach podchodzi do polskich dziennikarzy, wita się jak ze starymi znajomymi, a do niemieckich mówi grzecznie, by chwilę poczekali, bo on musi pogadać z kolegami. Jego kontakty z Polską, od kiedy stał się znanym piłkarzem, mocno się ożywiły. Po tym gdy drużyna Franciszka Smudy odpadła z turnieju, stał się najlepszym ambasadorem polskiego futbolu.

– Chcemy wygrać mistrzostwa Europy, ale nie ukrywam, że moje serce bije też dla Polski – mówił po przylocie do Gdańska, gdzie mieszka reprezentacja Niemiec. Piłkarze na pierwszy trening na stadionie Lechii wybiegli w koszulkach z doklejonym znaczkiem – kciuk podniesiony w górę, mapa Polski i podpis: „Lubię to". Kilkanaście tysięcy ludzi zaśpiewało Podolskiemu „Sto lat", bo akurat tego dnia obchodził urodziny.

– Kibice mnie wzruszyli. To naprawdę rzadko się zdarza, by taką owację zgotować zawodnikowi innej reprezentacji. Ale oni wiedzą, że mam Polskę w sercu. Dziękuję im za to – mówił w rozmowie z „Bildem".

Dzięki Podolskiemu podczas dzisiejszego meczu w Gdańsku z Grecją Niemcy będą się czuli jak u siebie. Organizatorzy spodziewają się 30 tysięcy kibiców z Niemiec, ale reszta także będzie dopingować drużynę Joachima Loewa.

W 2003 roku młody piłkarz kilka razy rozmawiał przez telefon z Edwardem Klejndinstem, asystentem w sztabie Pawła Janasa, i deklarował chęć gry dla reprezentacji Polski. Nigdy nie dostał jednak oficjalnego powołania, a Niemcy bardzo szybko dostrzegli, jaki skarb mogą stracić. Niemieckie gazety pisały, że „Polacy chcą im ukraść Podolskiego", i piłkarz bardzo szybko wezwany został na zgrupowanie kadry. Zadebiutował w niej 6 czerwca 2004 roku. Teraz, jak mówi – rządzi reprezentacją wspólnie z Miroslavem Klose, to oni są najbardziej doświadczeni. Podolski żartuje, że w niemieckiej kadrze Polska górą.

Urodził się w Gliwicach, jego ojciec też był piłkarzem, w 1980 roku wywalczył nawet mistrzostwo Polski z Szombierkami Bytom. Rodzina Podolskich wyjechała do Niemiec za chlebem, gdy Lukas miał dwa lata. Kontaktów z Polską nie stracili, regularnie odwiedzali rodzinę. Nawet teraz, gdy przyjeżdża do Polski zapraszany na różne turnieje dziecięce, nie śpi w hotelu, tylko u wujka. Kibicuje Górnikowi Zabrze, bo z jego Sośnicy na stadion było pięć minut drogi. Zapowiada zresztą, że właśnie w tym klubie zakończy karierę. Więcej szczegółów mamy poznać, gdy skończy 30 lat.

Niemców jego polskość trochę drażniła, ale kiedy strzelił dwa najsmutniejsze gole swojego życia – na Euro 2008 w meczu z Polakami, uszanowali to, że w ogóle się nie cieszył, tylko schował twarz w dłoniach. Przyzwyczaili się już także, że nie śpiewa niemieckiego hymnu.

Na razie zamienił 1. FC Koeln na Arsenal. W Kolonii nauczyli go grać w piłkę i jak do tej pory w drużynach klubowych tylko tam grało mu się dobrze. Po udanym mundialu w 2006 roku, kiedy wybrano go na najlepszego młodego zawodnika turnieju, trafił do Bayernu Monachium. Przez trzy lata strzelił tam tylko 15 goli, zupełnie nie potrafił odnaleźć się w drużynie pełnej gwiazd. Na jego powrót do 1. FC Koeln zrzucali się kibice, bo klubu nie było stać na transfer.

– Nigdy tego nie zapomnę, ale Arsenal jest dla mnie szansą na rozwój. Muszę myśleć o karierze – tłumaczył w kwietniu, gdy angielski klub potwierdził, że wydał na niego 11 milionów euro. W Arsenalu spotka Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego, więc może liczyć na szybką aklimatyzację.

Ożenił się z Polką – Moniką, mają syna Louisa. Jest wiele powodów, by dziś w Gdańsku Łukasz Podolski czuł się jak w domu.

Na wielkich imprezach po meczach podchodzi do polskich dziennikarzy, wita się jak ze starymi znajomymi, a do niemieckich mówi grzecznie, by chwilę poczekali, bo on musi pogadać z kolegami. Jego kontakty z Polską, od kiedy stał się znanym piłkarzem, mocno się ożywiły. Po tym gdy drużyna Franciszka Smudy odpadła z turnieju, stał się najlepszym ambasadorem polskiego futbolu.

– Chcemy wygrać mistrzostwa Europy, ale nie ukrywam, że moje serce bije też dla Polski – mówił po przylocie do Gdańska, gdzie mieszka reprezentacja Niemiec. Piłkarze na pierwszy trening na stadionie Lechii wybiegli w koszulkach z doklejonym znaczkiem – kciuk podniesiony w górę, mapa Polski i podpis: „Lubię to". Kilkanaście tysięcy ludzi zaśpiewało Podolskiemu „Sto lat", bo akurat tego dnia obchodził urodziny.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!