Eksperyment brytyjskiej telewizji Chanel 4 jako pierwszy opisał portal "Obserwator". Według niego zrealizowano go w kwietniu 2012 r. i kosztował równowartość 5 milionów złotych. Telewizja pokaże go w całości za miesiąc. Teraz pojawiają się jedynie krótkie fragmenty, na którym widać jak zdalnie sterowany samolot Boeing 727 uderza w ziemię na meksykańskiej pustyni.
Portal wskazuje na analogie do katastrofy w Smoleńsku. Samolot opada z prędkością 225 km/h - podobną do tej z jaką tupolew uderzył w ziemią, a Boeing 727 to maszyna, którą Rosjanie "odwzorowali", projektując Tu-154M. Badania Brytyjczyków wykazały, że samolot nie uległ znacznemu rozczłonkowaniu, a jedynie przełamał się na dwie części. W maszynie zainstalowano też manekiny z aparaturą pomiarową. Obrażenia 78 proc. z nich nie były śmiertelne.
Rp.pl pokazała nagranie z eksperymentu Antoniemu Macierewiczowi, który kieruje sejmowym zespołem badającym katastrofę w Smoleńsku. - To ważny element w dyskusji nad raportami MAK i komisji Millera, ale nie może być traktowany jako koronny dowód ich nieprawdziwości. Sytuacja przypomina raczej "twarde" lądowanie i tylko w niewielkim stopniu odwzorowuje katastrofę w Smoleńsku - komentuje Macierewicz.
Poseł przypomina, że według ustaleń rosyjskiej i polskiej komisji samolot uderzył w ziemię odwrócony.