Najczęściej mniej kosztowało zbudowanie domu czy mieszkania niż wynajmowanie na wakacje. Wielu się więc skusiło, bo potraktowali rynek nieruchomości jako dobrą inwestycję na trudniejsze czasy. Wierzyli także, że zawsze znajdą się turyści chętni do wynajęcia. Przeliczyli się i pozostali z pustymi, często niewykończonymi domami, czasami wybudowanymi w pośpiechu, bez kompletu niezbędnych pozwoleń. To rynek, który potrzebuje teraz czasu, aby wchłonąć bańkę, która tam powstała. To inna branża niż konsumpcyjna, likwidowanie nadwyżki trwa dłużej i potrzeba będzie zapewne przynajmniej dwóch – trzech lat, aby sytuacja mogła zacząć wracać do normy. Dlatego powstał pomysł stworzenia banku, który przejąłby toksyczne aktywa z innych instytucji finansowych, gdzie zgromadzono by nietrafione kredyty hipoteczne.
Jakie ostatecznie będą losy Katalonii, która nie jest w stanie spłacić swoich długów i głośno domaga się teraz niepodległości?
Gdyby Katalonia rzeczywiście stała się niepodległa, odziedziczyłaby również ok. 20 procent zadłużenia rządu centralnego, bo jest to także jej dług. I stałaby się bankrutem. Moim zdaniem to miejscowe władze chcą przerzucić odpowiedzialność za obecny kryzys finansowy na rząd centralny.
Rząd Katalonii doskonale wie, że jest potężnie zadłużony, a koszty społeczne spłaty długu byłyby niesłychanie wysokie. W tej sytuacji najłatwiej jest zwrócić uwagę na politykę, by społeczeństwo chociaż na chwilę zapomniało o dolegliwościach wynikających z naprawy gospodarki. Przy okazji Katalończycy także liczą na to, że Niemcy i Francja, które z pewnością nie chciałyby teraz myśleć o powstaniu w Unii Europejskiej kolejnego kraju, chętniej pomogą finansowo Hiszpanii.
Nie brak ekonomistów, którzy uważają, że zmianie powinien ulec cały model hiszpańskiej gospodarki. Czy mają rację?
Zacznijmy od tego, że hiszpańska gospodarka jest znacznie bardziej zróżnicowana, niż się to powszechnie uważa. W wymianie handlowej z Europą mamy nadwyżkę, nie wliczając w to wpływów z turystyki. Jeśli „wyjmiemy" z importu wydatki na nośniki energii, mamy również nadwyżkę w handlu z resztą świata. Jesteśmy drugim po Niemczech największym producentem samochodów w Europie. Liczymy się jako potężny eksporter przetworzonej żywności, warzyw i owoców produkowanych w szklarniach i pod folią na południu kraju. Doskonale ma się rybołówstwo. To znaczy, że nasza gospodarka jest konkurencyjna.