Nowy wiceszef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego był uzdrowicielem sekty Himawanti. Co to za grupa?
Ojciec Tomasz Franc:
Bractwo Zakonne Himawanti jest typowo polskim tworem. Odwołuje się do tradycji pradawnego hinduizmu, choć w specyficzny sposób, ponieważ to organizacja totalna, używająca siły, pomówień i zniesławień.
Czy polscy politycy i wysocy rangą urzędnicy często wiążą się z sektami?
Jedna z członkiń Polskiego Stronnictwa Ludowego była audytorem Kościoła Scjentologicznego. To wysoka funkcja u scjentologów, piastujący ją odpowiada za kształcenie potencjalnych członków ruchu. Bardzo często politycy uwiarygodniają sekty. Tak było z popularnym Kościołem Zjednoczeniowym Moona. Także polscy politycy użyczali ruchowi swego wizerunku, uwiarygodniając tym samym działalność i osobę guru. Moon był szczególnie popularny w latach 90. Także niektóre nowe ruchy narodowosocjalistyczne można połączyć z sekciarstwem, z tym że bardziej spod znaku neopogaństwa. Postulują one budowę nowego ustroju politycznego mającego być syntezą systemu obowiązującego w nazistowskich Niemczech oraz wierzeń pogańskich, starosłowiańskich plemion, między innymi kultem ognia. Oczywiście to margines.