Tylko dla zdrowych dzieci

Cztery lata po ogłoszeniu reformy państwo bada, czy sześciolatki są zdolne chodzić do szkoły

Aktualizacja: 13.12.2012 11:29 Publikacja: 13.12.2012 01:59

Tylko dla zdrowych dzieci

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Ale o wynik ankiet możemy być spokojni, bo mogą w nich odpowiadać tylko w pełni sprawne dzieci. Eksperci mówią wręcz o skandalu. Przyjęto bowiem taką metodologię badania, że jego wynik z pewnością potwierdzi zasadność ogłoszonej cztery lata temu reformy obniżającej o rok wiek dzieci rozpoczynających naukę w szkole.

Prowadzący badania Instytut Badań Edukacyjnych, nadzorowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, wykluczył z ankiet dzieci, które z różnych przyczyn nie nadążają za rówieśnikami (z orzeczeniem o wczesnym wspomaganiu rozwoju). Takie dzieci nie są jednak zwolnione z obowiązku szkolnego. Według ekspertów dotyczy to nawet co dziesiątego ucznia.

Małgorzata Barańska, specjalistka pracująca z dziećmi: – Takie badanie przekłamuje rzeczywistość, bo pomija dzieci, które też są obecne w systemie edukacji. Czy ktoś nie chce ich widzieć? – zastanawia się Barańska.

ok. 3,9 mln zł kosztuje badanie sześcio- i siedmiolatków. Ankietowane rodziny dostają bony i mogą wygrać auto

– Przede wszystkim mamy tu do czynienia z dyskryminacją. Po drugie, pojawia się pytanie o to, jak są wydatkowane publiczne pieniądze. Zastanawiam się, czy nie powinien zająć się tym prokurator – mówi Krystyna Łybacka, była minister edukacji, odnosząc się nie tylko do spóźnienia badania, ale i jego wysokiego kosztu (3,9 mln zł).

Według IBE badania posłużą opracowaniu wniosków i wytycznych dla reformy systemu oświaty,  „w tym obniżenia wieku, od którego dzieci podlegają obowiązkowi szkolnemu". Problem polega na tym, że obniżenie wieku szkolnego ogłoszono w 2008 r.  Wtedy tę decyzję uzasadniano doświadczeniami europejskimi i chęcią wcześniejszego wprowadzenia młodzieży na rynek pracy.

Natomiast wyłączenie z badań dzieci z problemami zdrowotnymi bądź zaburzeniami w rozwoju uzasadniane jest tym, że „wymagają one odrębnego podejścia" – napisała nam rzeczniczka IBE Natalia Skipietrow. Instytutowi zależało na tym, by  nie odczuwały one dyskomfortu podczas testu. Pani rzecznik nie pisze jednak, że zdecydowana większość z tych dzieci chodzi z rówieśnikami do normalnych szkół.

Ale pani Dorota, mama sześcioletniej Pauliny, dyskomfort i upokorzenie poczuła, gdy usłyszała, że jej córka nie może wziąć udziału w badaniu, bo ma orzeczone wczesne wspomaganie rozwoju. Ankieterka z zakłopotaną miną stwierdziła, że „system nie puszcza dalej".

Ale o wynik ankiet możemy być spokojni, bo mogą w nich odpowiadać tylko w pełni sprawne dzieci. Eksperci mówią wręcz o skandalu. Przyjęto bowiem taką metodologię badania, że jego wynik z pewnością potwierdzi zasadność ogłoszonej cztery lata temu reformy obniżającej o rok wiek dzieci rozpoczynających naukę w szkole.

Prowadzący badania Instytut Badań Edukacyjnych, nadzorowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, wykluczył z ankiet dzieci, które z różnych przyczyn nie nadążają za rówieśnikami (z orzeczeniem o wczesnym wspomaganiu rozwoju). Takie dzieci nie są jednak zwolnione z obowiązku szkolnego. Według ekspertów dotyczy to nawet co dziesiątego ucznia.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!