W Warszawie zapanował już na dobre śmieciowy chaos. Władze miasta nie potrafiły odpowiednio przeprowadzić przetargu dla firm, które od lipca miały odbierać od mieszkańców odpady w nowym systemie. Warszawiacy już dwa razy składali oświadczenia śmieciowe, a niektórzy będą to musieli zrobić trzeci raz. Nie jest też całkiem jasne, jak ma działać pośpiesznie przygotowany przejściowy system – obowiązujący do czasu rozstrzygnięcia przetargu.
W środę na specjalnej sesji Rada Warszawy ogłosiła nowe, stawki śmieciowe, które będą obowiązywać od lipca. Za segregowane odpady single z budynków wielorodzinnych zapłacą 10 zł miesięcznie, rodziny dwuosobowe 19 zł, trzyosobowe 28 zł, a czteroosobowe i liczniejsze – 37 zł.
W przypadku domów jednorodzinnych single zapłacą 30 zł, pary – 45 zł, a rodziny trzyosobowe i większe 60 zł. Opłata za śmieci nie segregowane będzie o 20 proc. wyższa.
Prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz na konferencji prasowej przedstawiała te przejściowe stawki jako niższe od planowanych w nowym systemie mniej więcej o połowę. Okazuje się jednak, że wcale tak nie musi być.
7 miesięcy tyle będzie maksymalnie obowiązywał przejściowy system odbierania śmieci w stolicy – deklarują władze miasta