Rz: Film Jacka Markiewicza pt. „Adoracja", który przedstawia nagiego mężczyznę przytulającego się do figury Chrystusa na krzyżu. W kościele św. Augustyna w Warszawie – pokaz mody Macieja Zienia. To bluźnierstwo przeciw Bogu?
Ks. prof. Andrzej Draguła, teolog, publicysta, autor książki „Bluźnierstwo":
Praca Jacka Markiewicza nie jest nowa (1993 r.) i nie pojawiła się nagle. Jest elementem szerszej retrospektywy współczesnej sztuki brytyjskiej i polskiej. Ta praca obraża tych, według których autor dokonał znieważenia znaku krzyża, a czynności lubieżnej nadał sens religijny lub też – jak wskazuje tytuł – czynność religijną sprowadził do znaczenia seksualnego. Mówiąc krótko – pomieszał porządki. Ale trzeba też uczciwie przyznać, że część osób, które widziały pracę na żywo, proponowały także inne interpretacje. Był to dla nich symbol radykalnej bliskości z Bogiem, która dokonuje się w intymności wyrażonej przez nagość. Odwoływali się do języka mistycznego, który operuje także metaforami erotycznymi. Jak widać, ta sama praca może rodzić skrajnie różne interpretacje. Dla jednych to profanacja, dla innych – sztuka na wskroś sakralna. Nie wiem, która lektura dominuje.
Z kolei, co chciał zrobić Maciej Zień, możemy doczytać z jego wypowiedzi. Projektant otwarcie przyznaje się do religijnej inspiracji, choć nie jest to inspiracja bezpośrednia. W historii mody mamy już kreatorów wykorzystujących bezpośrednie odniesienia, jak np. Arkadius (Arkadiusz Weremczuk), który użył choćby tradycyjnej ikonografii maryjnej czy nawet użył stuły kapłańskiej jako elementu projektu. Z tego, co wiem, w kolekcji Zienia te inspiracje są dość ukryte.
Kiedy tak naprawdę mamy do czynienia z bluźnierstwem?