Reklama

Mołdawski politolog: Jesteśmy nieszczęsnym dzieckiem Unii Europejskiej

Wielu ludzi oddało swój głos nie partii rządzącej, lecz Unii Europejskiej – mówi „Rzeczpospolitej” Alexei Tulbure, kiszyniowski politolog i były ambasador Mołdawii w ONZ.

Publikacja: 30.09.2025 18:00

Prognozy ekspertów nie wykluczały przegranej rządzącej partii PAS (Partia Akcji i Solidarności – red

Prognozy ekspertów nie wykluczały przegranej rządzącej partii PAS (Partia Akcji i Solidarności – red.). W jaki sposób udało się im zwyciężyć i zdobyć samodzielną większość? Myślę, że to z powodu alarmistycznej narracji rządzących i licznych zagrożeń, w obliczu których stanęła Mołdawia podczas tych wyborów – mówi Alexei Tulbure, kiszyniowski politolog.

Foto: REUTERS/Vladislav Culiomza

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są powody zwycięstwa proeuropejskiej partii w Mołdawii?
  • Dlaczego wynik wyborów parlamentarnych w Mołdawii jest istotny dla relacji z Unią Europejską?
  • Co wpłynęło na wyniki prorosyjskich ugrupowań w wyborach mołdawskich?
  • Jakie wyzwania stoją przed Mołdawią na drodze do integracji europejskiej?

Zaskoczył pana wynik wyborów parlamentarnych?

Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tego. Prognozy ekspertów nie wykluczały przegranej rządzącej partii PAS (Partia Akcji i Solidarności – red.). W jaki sposób udało się im zwyciężyć i zdobyć samodzielną większość? Myślę, że to z powodu alarmistycznej narracji rządzących i licznych zagrożeń, w obliczu których stanęła Mołdawia podczas tych wyborów. Stawką było odwrócenie się od UE i skierowanie naszego kraju w kierunku Rosji, było też widmo konfliktu z Ukrainą. Ostrzeżenia władz przekonały społeczeństwo i zmobilizowały wyborców.

Reklama
Reklama

Z wielu sondaży wynikało, że prawie 30 proc. wyborców nie mogło się zdecydować, na kogo oddać swój głos.

W pewnym momencie grono niezdecydowanych było jeszcze większe. To ludzie, którzy rozczarowali się rządami PAS, ale pozostawali zwolennikami integracji z Unią Europejską. Najwyraźniej do ostatniego momentu wahali się i część z nich zdecydowała się jednak poprzeć PAS. Wielu ludzi oddało swój głos nie partii rządzącej, lecz Unii Europejskiej, bo nie widzieli innej możliwej opcji. Władzom udało się też zmobilizować ponad 270 tys. osób z diaspory mołdawskiej w Europie Zachodniej, z których ponad 75 proc. zagłosowało na PAS. W zasadzie powtórzyliśmy wynik ubiegłorocznego referendum w sprawie integracji z Unią Europejską. Wówczas opowiedziało się za tym 50,35 proc. Mołdawian, a teraz 50,2 proc. obywateli poparło PAS.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Rosja przegrała w Mołdawii. Ale Unia Europejska jeszcze tam nie wygrała

Prezydent Maia Sandu mówiła, że Kreml zainwestował w tegoroczne wybory parlamentarne setki milionów dolarów, uruchomił fabryki trolli w sieci i nawet szkolono w Serbii osoby, które planowały zamieszki w kraju. W konsekwencji prorosyjski Blok Patriotyczny z byłym prezydentem Igorem Dodonem na czele zdobył jedynie 24,1 proc. głosów. Plany Moskwy nie wypaliły?

Myślę, że tak, i nie sądzę, by to ugrupowanie było w stanie doprowadzić do jakiejkolwiek destabilizacji sytuacji w kraju. Dodon nawoływał do protestu, który w poniedziałek zakończył się po dwudziestu minutach. Owszem, Rosja wspiera to ugrupowanie, a w noc wyborczą przeprowadzono kilka tysięcy ataków cybernetycznych na strony rządowe. W Mołdawii działa też skorumpowana grupa ludzi pracujących dla Ilana Șora (skazany na 15 lat więzienia mołdawski oligarcha, który uciekł do Rosji – red.). Ale wszystko wskazuje na to, że połowę pieniędzy, które Kreml przeznaczył na uduszenie mołdawskiej demokracji, rozkradziono jeszcze w Moskwie. Resztę rozkradziono już w Mołdawii i tylko niewielka część tych środków rzeczywiście zasiliła kampanię wyborczą prorosyjskich sił – nieprzemyślaną i bardzo toporną. Dla nas to dobrze, że nie potrafią działać inaczej.

Reklama
Reklama

Połowę pieniędzy, które Kreml przeznaczył na uduszenie mołdawskiej demokracji, rozkradziono jeszcze w Moskwie. Resztę rozkradziono już w Mołdawii i tylko niewielka część tych środków rzeczywiście zasiliła kampanię wyborczą prorosyjskich sił – nieprzemyślaną i bardzo toporną

Alexei Tulbure, kiszyniowski politolog i były ambasador Mołdawii w ONZ.

Mołdawianie jednoznacznie pokazali, że stawiają na Unię Europejską. Bo oprócz PAS również Blok Alternatywa (zdobył 7,96 proc. głosów – red.) deklarował poparcie dla europejskiej integracji kraju. Co prawda, wielu działaczy tego ugrupowania wzbudza duże wątpliwości i będą musieli jeszcze udowodnić swoją proeuropejskość.

Partia Maii Sandu może dzisiaj spocząć na laurach?

Dzisiaj może spocząć, ale jutro powinna się wziąć do pracy. Czas nas goni. W rekordowym tempie trzeba otworzyć klastry (zawierają 33 rozdziały negocjacyjne), które mają umożliwić nasze przystąpienie do Unii Europejskiej. Partia rządząca zapowiedziała zakończenie procesu akcesyjnego do 2028 r. Przed tym musimy rozwiązać nasze problemy energetyczne, zapewnić odpowiedni poziom emerytur i doprowadzić do wzrostu gospodarki, która obecnie stoi w miejscu.

Mołdawia i Naddniestrze

Mołdawia i Naddniestrze

Foto: PAP

Będziemy gotowi na przystąpienie do UE dopiero wtedy, gdy nasza gospodarka osiągnie poziom średniego PKB w UE. Obecnie nasze PKB stanowi zaledwie 14 proc. średniego unijnego PKB. Przystąpienie do UE dzisiaj oznaczałoby koniec dla naszej gospodarki – nie bylibyśmy w stanie z nikim konkurować. Przed akcesją mamy więc sporo do nadrobienia.

Czy to w ogóle realne, by do 2028 r. PKB Mołdawii wzrosło do poziomu średniego w Unii?

Nierealne. Ale powinniśmy dążyć chociaż do poziomu 25–30 proc. unijnego PKB. Otrzymaliśmy 1,9 mld euro na najbliższe lata, dzięki którym mają być realizowane konkretne programy prowadzące do wzrostu gospodarczego. Chodzi m.in. o budownictwo. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że nie będziemy spełniać kryteriów kopenhaskich. W najlepszym wypadku powtórzymy drogę Rumunii i Bułgarii, które przystępując do UE nie były do końca przygotowane. Będąc już wewnątrz Wspólnoty, doganiały resztę przy pomocy pozostałych członków UE. Nie sprawimy jednak Unii dużego bólu głowy. Mamy niespełna 2,5 mln ludności.

Reklama
Reklama

Jesteśmy nieszczęsnym dzieckiem Unii Europejskiej. Wiele przeżyliśmy na drodze naszej integracji z Europą i w przeszłości mieliśmy różnych polityków, którzy mocno się skompromitowali. Ale mam nadzieję, że Unia Europejska nas nie porzuci. Dzisiaj mamy poparcie Komisji Europejskiej i jest odpowiednia wola polityczna w Brukseli co do naszego członkostwa w UE. Czeka nas też ratyfikacja umowy akcesyjnej w parlamentach wszystkich państw członkowskich. Teraz już wszystko zależy od skuteczności naszego rządu w Kiszyniowie – i dobrze, że po wyborach parlamentarnych Mołdawią będzie rządziła proeuropejska większość. Musimy jednak się spieszyć. Nie wiemy, jaki będzie układ po kolejnych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Niewykluczone, że obecna konfiguracja może się zmienić.

Rosja w najbliższych latach też nie zrezygnuje z planów powrotu Mołdawii do swojej strefy wpływów.

Oczywiście, że tak. Nawet jeżeli przystąpimy do UE, w Moskwie będą dążyć do tego, by Mołdawia stała się drugimi Węgrami. Będą nadal dzielić nasze społeczeństwo. To nasz najważniejszy problem, bo jesteśmy mocno podzieleni. Będą uderzać w nasze czułe punkty i nastawiać jedną część społeczeństwa przeciwko drugiej. Kreml nie przestanie huśtać mołdawską łodzią. Wszystko będzie zależało od tego, czy będziemy w stanie obronić nasz wybór. Rosja się nie cofnie i stawia na długoterminowe działania.

Nawet jeżeli przystąpimy do UE, w Moskwie będą dążyć do tego, by Mołdawia stała się drugimi Węgrami.  Będą nadal dzielić nasze społeczeństwo

Alexei Tulbure, kiszyniowski politolog i były ambasador Mołdawii w ONZ

Gdy Maia Sandu zaczynała rządzić w Mołdawii w 2019 r., kraj pod względem korupcji, według danych Transparency International, był na poziomie Sierra Leone. Z ubiegłorocznych statystyk wynika, że Mołdawia dogoniła pod tym względem Bułgarię.

Przeciwnicy rządu powiedzą jednak, że nic się nie zmieniło, bo nikogo nie wsadzono za kraty. Skazano jedynie Ilana Șora, któremu i tak udało się uciec. Niektórzy uciekli do Londynu. Dopiero przed wyborami parlamentarnymi udało się ściągnąć do kraju zatrzymanego w Grecji Władimira Plachotniuka (oligarcha rządzący Mołdawią z tylnego fotela w latach 2015–2019), ale jego otoczenie przez lata było nietykalne w Mołdawii.

Reklama
Reklama

Ma pan na myśli ukradziony ponad dekadę temu miliard dolarów z kilku mołdawskich banków? Co się stało z tymi pieniędzmi?

Ani jeden cent nie wrócił do Mołdawii. Udowodniono, że głównym beneficjentem był Plachotniuk. Jest też figurantem kilku innych spraw karnych. Zawłaszczano banki, ustawiano przetargi, wyprowadzano pieniądze za granicę i zmuszano mołdawskie przedsiębiorstwa do płacenia haraczy. Plachotniuk ma stanąć przed sądem i z pewnością będzie to duży test dla mołdawskiego wymiaru sprawiedliwości. Finał tej sprawy będzie mocno rzutował na dalsze poparcie dla partii rządzącej.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są powody zwycięstwa proeuropejskiej partii w Mołdawii?
  • Dlaczego wynik wyborów parlamentarnych w Mołdawii jest istotny dla relacji z Unią Europejską?
  • Co wpłynęło na wyniki prorosyjskich ugrupowań w wyborach mołdawskich?
  • Jakie wyzwania stoją przed Mołdawią na drodze do integracji europejskiej?
Pozostało jeszcze 96% artykułu

Zaskoczył pana wynik wyborów parlamentarnych?

Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tego. Prognozy ekspertów nie wykluczały przegranej rządzącej partii PAS (Partia Akcji i Solidarności – red.). W jaki sposób udało się im zwyciężyć i zdobyć samodzielną większość? Myślę, że to z powodu alarmistycznej narracji rządzących i licznych zagrożeń, w obliczu których stanęła Mołdawia podczas tych wyborów. Stawką było odwrócenie się od UE i skierowanie naszego kraju w kierunku Rosji, było też widmo konfliktu z Ukrainą. Ostrzeżenia władz przekonały społeczeństwo i zmobilizowały wyborców.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Były współpracownik posła AfD skazany. Był chińskim agentem
Polityka
Madagaskar: Pokolenie Zet obaliło rząd. Jest decyzja prezydenta
Polityka
USA: Od środy administrację Donalda Trumpa czeka paraliż?
Polityka
Wybory parlamentarne w Mołdawii. Sukces proeuropejskiej partii Mai Sandu. Komentarze Karola Nawrockiego i Donalda Tuska
Polityka
Prywatne porachunki czy sprawiedliwość? Donald Trump walczy z byłym szefem FBI
Reklama
Reklama