Janukowycz traci wiarygodność

Witalij Kliczko ma potencjał na przywódcę Ukrainy – zapewnia były prezydent RP.

Publikacja: 11.12.2013 20:00

Aleksander Kwaśniewski

Aleksander Kwaśniewski

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Rz: We wtorek po południu Wiktor Janukowycz zapowiedział powrót do negocjacji o umowie stowarzyszeniowej, a już w nocy nakazał atak Berkutu na Majdan. O co mu chodzi?

Aleksander Kwaśniewski

: Bardzo trudna odpowiedzieć. Wychodzi na jaw jego dwoistość. Pamiętam, jak jesienią w parlamencie podkreślał, że jego absolutnym priorytetem jest integracja z Unią, a potem zmienił to stanowisko o 180 stopni. Janukowycz chce jednocześnie działać na różnych frontach, przez co jego polityka jest nieczytelna, a przede wszystkim niewiarygodna. Nie da się z jednej strony apelować o okrągły stół, przyjmować przedstawicielkę ds. zagranicznych Unii i zastępczynię sekretarza stanu USA, a jednocześnie organizować nocny atak na demonstrantów na Majdanie. To nie pozwala wierzyć, że jakikolwiek wspólnie przyjęty plan może być zrealizowany.

To może Janukowycz nie powinien już być partnerem dla Unii?

Tyle że rozmawiamy z władzą, która ma silny mandat demokratyczny. Nie sposób go zakwestionować. Czy chcemy czy nie chcemy, to są partnerzy, ale tacy, którzy na własne życzenie obniżają swoją wiarygodność, stają się trudni do zrozumienia.

To jest zresztą problem nie tylko dla Unii, ale także dla opozycji. Bo przy całym zaangażowaniu ludzi na Majdanie rozwiązanie tego kryzysu politycznego będzie możliwe tylko wtedy, kiedy obie strony siądą do stołu, dojdą do kompromisu i będą go realizować. Nie wiem, czy przy obecnym braku zaufania między władzą i obywatelami okrągły stół w ogóle jest możliwy.

A może Janukowycz nie panuje nad różnymi frakcjami w aparacie władzy?

To wykluczam. Ale on chciałby żyć w zgodzie zarówno z tymi w swoim otoczeniu, którzy chcą twardych metod, jak i z tymi, którzy opowiadają się za dialogiem. Rezultat jest taki, że są deklaracje o dialogu, a działania są twarde. Taki taniec – jeden krok do przodu i dwa do tyłu – prowadzi jednak donikąd.

A może to też wypadkowa walki różnych oligarchów.

W aparacie władzy jest grupa doniecka, która uważa, że rewolucja na Majdanie to chuligaństwo inspirowane z zewnątrz, oraz ci, którzy od trzech lat zaangażowali się w skomplikowany proces negocjacji umowy stowarzyszeniowej i nie chcą z tego teraz rezygnować. Są oligarchowie bliscy obecnej władzy, którzy obawiają się kłopotów gdyby ona upadła, oraz ci, którzy zostali odsunięci od ekipy rządowej i liczą na zmiany. Niektórzy, jak Petro Poroszenko, ujawnili swoje preferencje, ale pozostali tego nie robią. I ja nie chcę ich wskazywać z nazwiska, bo oni i tak już mają dosyć kłopotów.

Opozycja stawia trzy warunki wstępne  przed przystąpieniem do okrągłego stołu: uwolnienie aresztowanych manifestantów, dymisja rządu Azarowa i przedterminowe wybory prezydenckie. To rozsądny program?

Jeden postulat jest całkowicie nierealistyczny: żądanie dymisji Janukowycza, którego mandat i tak upływa już za 15 miesięcy. Obawiam się jednak, że ten punkt będzie stawiany coraz mocniej, w miarę jak Berkut rozpędza manifestantów pod osłoną nocy. Brakuje natomiast innego postulatu: wyjaśnienia przez władzę, co chce zrobić z umową stowarzyszeniową. Oficjalnie rząd „zawiesił" w tej sprawie rozmowy. Ale co to oznacza? I czy zamierza tę sprawę skonsultować z narodem, który taką woltą był całkowicie zaskoczony? Najuczciwiej byłoby w tej sprawie rozpisać referendum.

Skoro postulaty opozycji są błędne, to może Witalij Kliczko nie nadaje się na przywódcę?

Rosja może wyłożyć dziesiątki miliardów, po czym jej faworyci i tak stracą władzę

Kliczko jest wybitnym bokserem, który ma potencjał, aby stać się niezłym politykiem. A to jest łatwiejsze, niż dla wybitnego polityka stać się dobrym bokserem. Jemu brakuje jeszcze doświadczenia, ale przechodzi teraz taki skondensowany proces dojrzewania. Ma poza tym dwa atuty: nie jest związany z elitami władzy, bo do polityki wszedł późno i każdy dokładnie wie, skąd ma pieniądze. Teraz stoi jednak przed wyzwaniem: jak wyprowadzić kraj z kryzysu. Bo nikt sobie nie wyobraża, że taki nastrój wiecowy może trwać do wyborów prezydenckich w 2015 r.

Opozycji nie udało się jednak doprowadzić, strajku generalnego. To nie sygnał jej słabości?

Strajk generalny w gospodarce sprywatyzowanej nie jest już taką prostą rzeczą, jak to było w Polsce w 1980 r. Ponadto społeczeństwo ukraińskie pozostaje bardzo poważnie podzielone. No i na samym Majdanie widać, że ludzie są zmęczeni politykami, nie ufają im. To jest poważny problem dla opozycji.

Istnieje realne ryzyko, że Janukowycz utraci kontrolę nad zachodnią Ukrainą?

Nie sądzę. Władze samorządowe od dawna są tam mu przeciwne, ale nie zmienia to faktu, że gubernatorzy, przedstawiciele administracji centralnej związani z Partią Regionów trzymają się tam mocno, podobnie jak struktury siłowe – w tym przede wszystkim milicja.

Unia odmawia renegocjacji umowy stowarzyszeniowej, nie chce uruchomić funduszu na uratowanie Ukrainy przed bankructwem. To dobra strategia?

Ukraińcy sami nie wiedzą, co chcieliby renegocjować w tej umowie. Ona jest gotowa od ponad roku. Było więc dużo czasu, aby wskazać coś, co ich rzeczywiście uwiera. Tak się jednak nie stało.

Co do funduszy, to Unia nie ma możliwości wypłaty darowizn na podtrzymanie niezreformowanej gospodarki. To jest zadanie dla MFW, który być może mógłby wykazać większą łagodność, gdy idzie o takie warunki jak podniesienie cen gazu dla użytkowników indywidualnych. Ale tu podstawowe pytanie jest inne: jeśli koncepcja Janukowycza polega na tym, aby wziąć 20 mld dolarów od Rosji i 20 mld dolarów od Zachodu, aby załatać gospodarkę do wyborów prezydenckich, to nie jest to scenariusz interesujący dla nikogo poza tymi, którzy chcą się utrzymać u władzy.

Nawet nie dla Putina?

Nie wiem, czy Putin jest gotowy finansować w taki sposób Ukrainę. To, co na razie proponuje, jest dosyć racjonalne: otworzyć rosyjski rynek na towary ukraińskie, rozłożyć spłatę rachunków za gaz, za który i tak Ukraińcy nie są w stanie zapłacić. O żadnej linii kredytowej od Rosji natomiast nie słyszałem.

Kreml nie chce więc powtórzyć wariantu Białorusi, która od lat pozostaje na garnuszku Moskwy?

Pytanie, czy Rosję na to stać. Przede wszystkim jednak Łukaszenko o wiele lepiej panuje nad swoim krajem, niż Janukowycz. Na Ukrainie jest silna opozycja, społeczeństwo obywatelskie. Może się więc zdarzyć, że Rosja wyłoży dziesiątki miliardów dolarów, po czym i tak jej faworyci stracą władzę. To dla Moskwy nie ma sensu.

Czy w tej sytuacji finałem tego kryzysu nie będzie bankructwo kraju, załamanie hrywny?

To jest bardzo realny scenariusz. Bo co nas teraz czeka? Po nocnej akcji Berkutu ludzie przyjdą znów na Majdan, więcej żadnych działań milicji nie będzie. Następnie ludzie się zmęczą, zaczną odchodzić i Berkut znów ruszy do działania. Takie buksowanie w miejscu do niczego nie prowadzi. Ukraina z kryzysu nie wyjdzie bez inicjatywy ze strony Janukowycza. Pytanie, czy jest on do tego zdolny.

—rozmawiał Jędrzej Bielecki

Rz: We wtorek po południu Wiktor Janukowycz zapowiedział powrót do negocjacji o umowie stowarzyszeniowej, a już w nocy nakazał atak Berkutu na Majdan. O co mu chodzi?

Aleksander Kwaśniewski

Pozostało 97% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!