Gdyby nakręcić reklamówkę niemieckiego szyku i solidności, Joachim Loew pasowałby jak ulał. Trenerski wzorzec stylu. Jego znakiem rozpoznawczym są śnieżnobiałe koszule, świetnie skrojone garnitury i gustowne szaliki. Przez długie lata wzorowo prowadził kadrę Niemiec, zdobywając z nią medale mistrzostw Europy i świata. Na złoty medal w mistrzowskiej imprezie nasi zachodni sąsiedzi czekają jednak od Euro w 1996 r., kiedy wygrała ekipa Bertiego Vogtsa.
Oczekiwanie, że obecne uznawane za wyjątkowo zdolne pokolenie niemieckich piłkarzy wreszcie zwycięży, staje się w ich ojczyźnie coraz bardziej nerwowe.
W przypadku słabego występu w Brazylii Niemcy mogą dołączyć do grupy takich drużyn, jak Anglia czy Hiszpania z przełomu wieków. One też miały świetnych zawodników, wygrywały seryjnie mecze, poza tymi najważniejszymi na mistrzostwach świata i Europy. Dlatego media w Niemczech, chociaż na razie bardzo subtelnie, w coraz większą wątpliwość podają sens trwania na ławce obecnego trenera. Może je rozwiać, a jego posadę uratować tylko bardzo dobry wynik w Brazylii.
Brakuje kropki nad i
Joachim Loew stery w kadrze objął w 2006 roku, po mistrzostwach świata w Niemczech, na których był asystentem Juergena Klinsmanna. Już wtedy szeptano, że to Loew w większym stopniu odpowiadał za grę drużyny, chociaż jej twarzą był uwielbiany przez rodaków Klinsi. Loew kontynuował jego dzieło i drużynę wciąż stawiano w gronie faworytów. Tak było podczas Euro 2008, gdzie Niemcy wyszli jednak z grupy dopiero z drugiego miejsca. Rozpędzili się w fazie pucharowej, pokonując po 3:2 Portugalczyków i Turków. W finale nie sprostali jednak Hiszpanom.
W kraju mimo wszystko uznano to za sukces, bo kadra zrobiła od czasu MŚ 2006 krok do przodu. Kolejny, tym razem do tyłu, piłkarze postawili jednak podczas mundialu w RPA, gdzie znów wywalczyli brąz. Drużyna radziła sobie w Afryce jednak świetnie (4:1 z Anglią, 4:0 z Argentyną), ale marzenia o złocie rozwiała Hiszpania. Chociaż po porażce z Włochami w półfinale Euro w Polsce i na Ukrainie zaczęto wątpić w Loewa, zachował on jednak stanowisko.