Reklama

Stefan Szczepłek o Tadeuszu Konwickim

Tadeusz Konwicki był wielkim kibicem sportu. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych na Łazienkowską chodził niemal co tydzień a na lekkoatletykę na Stadion Dziesięciolecia, jak mówił - od święta.

Aktualizacja: 08.01.2015 12:00 Publikacja: 08.01.2015 10:41

Stefan Szczepłek

Stefan Szczepłek

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Na mecze Legii dostał z klubu coś w rodzaju karnetu. Miał swoje stałe miejsce na trybunie Górnej D, czyli dawnej „krytej", na wysokości pola karnego od strony Kanału Piaseczyńskigo. Siadał tam zwykle w towarzystwie Gustawa Holoubka i Stanisława Dygata. Konwicki mały i drobny, Holoubek wysoki i chudy, Dygat - wielki pod każdym względem.

Ja miałem swoje miejsce cztery rzędy nad nimi a przychodziłem ze swoim studenckim towarzystwem, z którego kilka osób zrobiło kariery w różnych dziedzinach na tyle, że ich nazwiska stały się po latach dość znane. Zachowywaliśmy się stosownie do wieku, dość głośno, a ponieważ wiedzieliśmy kim jest ta trójka kibiców, staraliśmy się zwrócić na siebie uwagę. Walczyliśmy o ich względy, co nie było łatwe, bo przecież i oni, i my przychodziliśmy dla Lucjana Brychczego oraz Kazimierza Deyny. Rzucaliśmy więc jakieś głośne uwagi, stosownie do wydarzeń na boisku, sądząc że są dowcipne i patrzyliśmy na ich reakcje. Jeśli uśmiechali się do siebie mówiliśmy: zapisali, znajdziemy nasze teksty w ich książkach. Aż któregoś dnia przestali przychodzić.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Wydarzenia
Zrobiłem to dla żołnierzy
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Reklama
Reklama