Dariusz Fikus: Informacja, głupcze!

20. rocznica śmierci Dariusza Fikusa.

Aktualizacja: 02.03.2016 05:36 Publikacja: 01.03.2016 19:03

1932–1996

1932–1996

Foto: Fotorzepa, Anna Brzezińska

Choć okres, w którym Dariusz Fikus kierował „Rzeczpospolitą", to niewielka część jego aktywności zawodowej, dziś pamiętamy go przede wszystkim z tego czasu. Brodaty, niski, przygarbiony, o niskim i wyrazistym głosie – redaktor, menedżer. Szef.

Nie można napisać historii opiniotwórczej w PRL „Polityki" bez Fikusa. Od 1958 roku był w jej zespole, przez 20 lat jako sekretarz redakcji.

Trudno byłoby też opisać Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich z lat 80. bez jego sekretarza generalnego. To ta aktywność dała Fikusowi kopa, by wreszcie odejść z „Polityki", oraz pomogła mu mentalnie i realnie przejść na drugą stronę. Ze świata Urbana i Rakowskiego do świata, w którym są represje, trzeba się ukrywać, a zamiast do tysięcy czytelników „Polityki" dociera się najwyżej do dziesiątków czytelników „Niewidomego Spółdzielcy".

Po 1988 roku była jeszcze „Gazeta Bankowa" i krótko „Gazeta Wyborcza". A „Rzeczpospolita"? To przecież tylko sześć lat. Wydaje się jednak, że to właśnie tu Fikus osiągnął najwięcej.

Nominację na redaktora naczelnego dostał od Tadeusza Mazowieckiego, którego szanował i podziwiał. Wchodząc 16 października 1989 roku po raz pierwszy do redakcji przy ul. Kruczej, rozumiał nominację jako zadanie przekształcenia rządowej gazety w obiektywne pismo gospodarczo-prawne. Chciał, by było to pismo środka, prezentujące różne punkty widzenia. Przede wszystkim jednak miało dostarczać szybkiej i rzetelnej informacji.

W 1990 roku mało kto rozumiał, że nie wystarczy, by gazeta była dobra. Musi się jeszcze utrzymać. Fikus pojął od razu, że sprawny kolportaż, zdrowe proporcje między prenumeratą a sprzedażą kioskową są nie mniej ważne niż zawartość merytoryczna gazety. Powtarzał, że prasa to biznes jak inny.

Wkrótce gazeta – także dzięki inwestorowi, francuskiej grupie prasowej Socpresse Roberta Hersanta – zmieniła się nie do poznania. Dziennikarze zamienili maszyny do pisania na komputery. Byli na wszystkich ważnych wojnach lat 90., często jako jedyni korespondenci z Europy Środkowej. Gazeta walczyła z monopolami, piętnowała szemranych biznesmenów, ujawniała malwersacje pierwszych lat transformacji.

Dariusz Fikus był dumny z tego, co osiągnął z „Rzeczpospolitą". W 1994 roku doprowadził jeszcze do uruchomienia w Wilnie nowoczesnego polskiego tygodnika „Słowo Wileńskie".

Miał 64 lata, wiele planów i zadań. Pod koniec lutego 1996 roku wyjechał do Kazimierza, zatrzymał się tam gdzie zwykle, w Domu Dziennikarza. Zmarł nagle. Został znaleziony w sobotę, 2 marca, z telefonem w dłoni.

Choć okres, w którym Dariusz Fikus kierował „Rzeczpospolitą", to niewielka część jego aktywności zawodowej, dziś pamiętamy go przede wszystkim z tego czasu. Brodaty, niski, przygarbiony, o niskim i wyrazistym głosie – redaktor, menedżer. Szef.

Nie można napisać historii opiniotwórczej w PRL „Polityki" bez Fikusa. Od 1958 roku był w jej zespole, przez 20 lat jako sekretarz redakcji.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej