– Decyzja o zawieszeniu działalności nie jest ostateczna, ale w tej chwili jesteśmy zadłużeni i nie mamy pieniędzy, żeby grać – mówi szef Laboratorium Dramatu Tadeusz Słobodzianek. – Pieniądze ze sprzedaży biletów na niewielką liczbę miejsc, jakie mamy na widowni, nie wystarczają, by w pełni finansować działalność. Musimy się ubiegać o dotacje na konkretne projekty. Na początku roku złożyliśmy aplikacje do Urzędu Miasta i Ministerstwa Kultury, ale na ich rozstrzygnięcie trzeba poczekać przynajmniej do końca marca. Ponieważ nie możemy powiększać długu, który już powstał, postanowiliśmy zrezygnować z grania.
Tadeusz Słobodzianek nie obwinia urzędników. Przyznaje, że postępują zgodnie z procedurami, a skomplikowana sytuacja Laboratorium wynika z nietypowego statusu tej sceny.
– Nie jesteśmy klasycznym offem, gdzie grupa zapaleńców robi teatr i wystarczy jej, że publiczność przychodzi. W naszych spektaklach biorą udział profesjonalni aktorzy, a oni, mówiąc krótko, nie grają za darmo. Z drugiej strony daleko nam do teatrów zinstytucjonalizowanych – tłumaczy Słobodzianek. Przypomnijmy, że Laboratorium Dramatu powstało w 2003 roku i początkowo działało przy Teatrze Narodowym. Za cel postawiło sobie rozwój i rozpowszechnianie współczesnej polskiej dramaturgii.
Od 2005 roku jego siedzibą jest dawne kino Przodownik przy Olesińskiej 21. Tam odbyła się m.in. prapremiera „Absyntu” Magdy Fertacz i „Gardenii” Elżbiety Chowaniec. – Mamy własną publiczność na Mokotowie. Na każdym spektaklu widownia zapełniona jest prawie w 100 procentach. Teraz ludzie dzwonią, piszą e-maile, dopytując się, dlaczego nie gramy – mówi Słobodzianek.
Motywem przewodnim 2008 roku na scenie przy Olesińskiej ma być tematyka dialogu polsko-żydowskiego. Szykowana jest m.in. premiera „Naszej klasy” Słobodzianka, „Maestra” Abramowa-Newerlego oraz debiut dramaturgiczny Piotra Rowickiego „Przylgnięcie”. Dopóki teatr nie dostanie dotacji, wszystkie te plany stoją pod znakiem zapytania.