Po pierwsze, Ojciec Święty uczy, że ,,ani pojednanie, ani jedność nie mogą zaistnieć poza prawdą lub wbrew niej“. To jest warunek sine qua non. Trzeba jasno powiedzieć: zakrywanie lub zakłamywanie prawdy nigdy nie służy pojednaniu. Przeciwnie, jest zawsze znakiem nieufności, braku zawierzenia, strachu. Jest zaprzeczeniem postawy odpowiedzialności i próbą manipulowania drugim człowiekiem, a nie budowania z nim dojrzałych i prawdziwie ludzkich relacji. Bez wyświetlenia całej prawdy o Zbrodni Katyńskiej i bez przełożenia tej prawdy na formy przekazu właściwe powszechnej edukacji, mówienie o pojednaniu pozostanie nieuczciwością. Osobny problem - to wypracowanie takich postaw, które umożliwią wszystkim przyjęcie i zmierzenie się z odkrytą prawdą: ,,prawdę należy czynić w miłości“.
4. Po drugie, Jan Paweł II stwierdza z niezwykłą przenikliwością, że ,,pojednanie nie może być mniej głębokie niż sam rozłam“. A więc: nie można tworzyć pozorów pojednania. Nie można głębokiego problemu zbyć powierzchownymi gestami czy deklaracjami. By przezwyciężyć to, co nas dzieli, należy to najpierw do samego dna zidentyfikować. Źródłem ,,rozłamu“, o którym dziś mówimy, nie jest sama tylko Zbrodnia Katyńska. By je w pełni opisać, trzeba także zapytać o to, co do niej doprowadziło, a także o to, co działo się potem i do tej pory dzieje. Od próby obciążenia tą zbrodnią Niemców, przez odmówienie Polakom moralnego prawa do dochodzenia prawdy i polityczny szantaż, po narzucony rękami partyjnych polskich towarzyszy zakaz przekazywania prawdy w szkołach, w oficjalnej historiografii i publicystyce. W narodowej pamięci Katyń przetrwał jedynie dzięki przekazowi rodzinnemu, a także dzięki wykładom i książkom ,,drugiego obiegu“. Utrwalany w domach, zakazany w mediach, książkach, salach szkolnych i uniwersyteckich; wykrzykiwany w podziemiu, a zagłuszany i represjonowany w życiu publicznym, nie goił rany, ale ją rozogniał, pogłębiał poczucie krzywdy i podejrzliwość, nie czynił dramatu ,,przeszłym“, ale ciągle aktualnym i pomnażanym. Co innego znaczy raz zabić ludzi, a jeszcze coś innego nieustannie, dzień po dniu - przez całe dziesięciolecia - zabijać pamięć o nich, skazywać na niebyt. To już nie ,,zabijanie ciała“ tysięcy oficerów, ale ,,zabijanie ducha“ i tożsamości całego Narodu.
To wszystko w nas tkwi. I tkwi głęboko. Jeśli nie zejdziemy z naszym pragnieniem pojednania do tej głębi, wszystko, co zrobimy w jego imię, będzie chybione! Powtórzmy: Pojednanie nie może być mniej głębokie niż rozłam!
5. I wreszcie, trzecie pouczenie Jana Pawła II na temat pojednania: ,,Charyzmat i zarazem oryginalność Kościoła w tym, co dotyczy pojednania, niezależnie od poziomu, na jakim ma się ono dokonywać, tkwią w tym, że sięga on zawsze do pojednania źródłowego“, a to zawsze ,,dokonuje się w sercu“.
To bardzo ważny wymiar naszej dzisiejszej refleksji, naszej duchowej drogi, do której odbycia jesteśmy dzisiaj wezwani. Ta droga wiedzie nie tylko do Katynia, Charkowa, Miednoje i innych mogił. Ona prowadzi nas także - każdego z nas - do naszego serca! Musimy się pozwolić zapytać Chrystusowi o stan naszego serca: czy jest ono otwarte na pojednanie? Czy nie jest przeciw niemu wzburzone, zgorszone samą propozycją? Podzielone? Osądzające? Pełne niewiary w samą choćby możliwość pojednania? Zatwardziałe? Zamknięte?
Przed blisko półwieczem biskupi polscy wykonali prawdziwie proroczy krok w kierunku Niemców, mówiąc do nich w imieniu narodu polskiego: ,,Wybaczamy i prosimy o wybaczenie!“ Musimy dorastać do wypowiedzenia tych samych słów wobec braci Rosjan.