Nie ma końca epopeja muzeum, które miało być sztandarową warszawską inwestycją, a stało się symbolem porażek ekipy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Muzeum od maja ubiegłego roku ma tymczasową siedzibę w dawnym pawilonie meblowym (odbyła się tam już pierwsza wystawa). Jednak od lipca właścicielem budynku jest fundusz inwestycyjny Griffin Group. W październiku wypowiedział miastu umowę najmu i oddał sprawę do sądu.
W tle był konflikt z miastem o wpisanie Emilii do ewidencji zabytków tuż przed tym, gdy Griffin kupił nieruchomość (ostatnio pawilon z ewidencji wykreślono).
Fundusz ma swoje plany wobec atrakcyjnie położnej działki, na której stoi pawilon. Widzi tam nowoczesny biurowiec o wysokości ponad 160 m. Ostatnio zaproponował, by podium budynku o powierzchni 6 tys. mkw. przeznaczyć na Muzeum Sztuki Nowoczesnej. – Zaoferowaliśmy miastu niezwykle atrakcyjną stawkę czynszu 40 zł za mkw., czyli kilkakrotnie mniej niż na rynku komercyjnym – tłumaczy Przemysław Krych, prezes Griffina.
Poprosił miasto, by odpowiedziało do 15 stycznia. – Przeanalizowaliśmy propozycję i wysłaliśmy odpowiedź firmie – mówi Agnieszka Kłąb, rzeczniczka ratusza. Nie zdradza, jaka ona była.