To, kto i w jaki sposób się troszczy o bezpieczeństwo rodziny Olewników, jest okryte tajemnicą. Jednak decyzja o ochronie oznacza, że także śledczy mają wątpliwości, czy włamanie sprzed kilku dni do domu Danuty Olewnik-Cieplińskiej – siostry zamordowanego Krzysztofa – miało wyłącznie cel rabunkowy.
– Sprawdzamy każdą wersję – mówi Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, z domu Danuty Olewnik-Cieplińskiej w Płocku włamywacze skradli przedmioty warte około 6 tysięcy złotych. Ale, jak się okazuje, same tylko pudełka kubańskich cygar, które wzięli sprawcy, są warte ponad połowę tej sumy. – Jedno jest pewne: w domu było więcej wartościowych rzeczy, choćby biżuteria, której włamywacze nie ruszyli – mówią śledczy. Na wersję zastraszenia mogą wskazywać demonstracyjnie rozrzucone dziecięce ubranka.
W ostatnich latach – oprócz Krzysztofa Olewnika – porwano też córkę innego biznesmena z branży mięsnej. W marcu 2005 r. kilku bandytów wciągnęło Ewelinę do furgonetki przed szkołą w Warszawie. Zdarzenie zarejestrowała kamera przemysłowa. Na nagraniu widać sylwetki mężczyzn, ale nie udało się rozpoznać twarzy porywaczy.
Policjanci ustalili nawet dom pod Warszawą, w którym bandyci prawdopodobnie przetrzymywali Ewelinę. Jednak, choć sprawę prowadzili najlepsi w kraju spece od spraw porwań, ofiary dotąd nie odnaleziono.Inną słynną sprawą było uprowadzenie Hindusa Harisha Hitange. Bandyci zażądali za jego uwolnienie 2 milionów euro. Elita zamożnych rodaków Hitange, prowadzących w Polsce interesy, zrzuciła się na okup. Ale zebrali tylko 800 tysięcy dolarów. – Chcieliście dać część pieniędzy, to macie kawałek człowieka – to była odpowiedź gangsterów.
Do przekazania pieniędzy nie doszło. Porywacze w paczce przysłali trzy palce ofiary.