Dajemy rodzicom wybór, przez najbliższe trzy lata to oni będą decydować, czy ich sześcioletnie dziecko pójdzie do szkoły. Chcę, żeby się zastanowili, co będzie dla niego lepsze. Wiem, że w kraju bardzo różnie wygląda przygotowanie szkół do przyjęcia sześciolatków, różnie także jest upowszechniona edukacja przedszkolna pięciolatków, która powinna poprzedzać pójście do szkoły. Rodzice łatwo przekonają się do dobrej szkoły, w której będzie dobra opieka dla ich dzieci.
[b]Od tego, ilu rodziców pośle sześciolatki do szkół, zależy powodzenie pani reformy.[/b]
Zmiana, jaką chcemy wprowadzić, ma sens bez względu na to, czy tych rodziców, którzy zdecydują, że ich dzieci dadzą sobie radę w szkole jako sześciolatki, będzie pierwszego roku 50 procent czy 15 procent, bo wejdą lepsze programy i nowe rozwiązania, pięciolatki także zyskają prawo do edukacji przedszkolnej. Za rok pewnie kolejne 20 lub 40 procent rodziców sześciolatków zdecyduje się skorzystać z oferty szkolnej. Dlatego zakładamy trzyletni okres przejściowy. To wystarczający czas dla samorządów, by dostosować szkoły do przyjęcia sześciolatków.
[b] Lech Kaczyński powiedział, że o wecie przesądzą zapisy w ustawie, które mogą doprowadzić do prywatyzacji szkół, bo wprowadza pani ułatwienia w przekazywaniu fundacjom i stowarzyszeniem szkół. Zmieni je pani? [/b]
Przecież dziś też można przekazywać szkoły. W Polsce jest ponad 500 placówek publicznych, prowadzonych przez różne organizacje. Ale ci, którzy je prowadzą, przeszli drogę przez mękę. Najpierw szkołę trzeba było zlikwidować, co dla społeczności lokalnej zawsze jest dramatycznym przeżyciem, potem trzeba było czekać kilka miesięcy na subwencję, bo obecne przepisy nie pozwalają jej płynnie przekazać.
[b]Szkoły, o których pani mówi, zwykle były likwidowane z powodu małej liczby uczniów, a ten zapis umożliwi przekazanie nawet renomowanej szkoły, która nie ma problemu z naborem.[/b]