Coraz więcej izraelskich fachowców dochodzi do wniosku, że kontynuowanie wojskowej operacji w Strefie Gazy nie ma sensu. Jak informuje dziennik „Haarec”, do wniosków takich doszli uczestnicy narady, która odbyła się w Sztabie Generalnym. Pogląd ten mają podzielać przedstawiciele izraelskich służb bezpieczeństwa.
Ich zdaniem izraelska armia kilka dni temu osiągnęła wszystko, co była w stanie uzyskać. Siły Hamasu zostały znacznie uszczuplone, a Izrael pokazał, że nie boi się odpowiedzieć siłą na palestyńskie ataki rakietowe. Kontynuowanie nalotów i ostrzału artyleryjskiego z taktycznego punktu widzenia nie może przynieść większych efektów.
W tej sytuacji - podkreślają cytowani przez „Haarec” oficjele - Izrael natychmiast powinien ogłosić zawieszenie broni. Jeśli to możliwe, jeszcze przed inauguracją prezydentury Baracka Obamy w Stanach Zjednoczonych, która nastąpi 20 stycznia.
Eksperci zdecydowanie sprzeciwiają się również rozpoczynaniu trzeciej fazy operacji - szturmu na miasto Gazę przy użyciu czołgów i piechoty. Podobne poglądy ma wielu izraelskich ministrów. Między innymi szefowa dyplomacji Cipi Liwni i odpowiedzialny za przebieg wojny minister obrony Ehud Barak.
Jak pisze izraelska prasa, za kontynuowaniem operacji opowiada się natomiast premier Ehud Olmert. Jego zdanie - przynajmniej na razie - okazało się decydujące. Olmert zaś domaga się, by armia wypełniła do końca postawiony jej cel.