– Postanowiłem wyreżyserować ten spektakl w Polsce, ponieważ chciałem, by zagrała w nim właśnie Karolina – tłumaczy Wyrypajew. – Zależało mi również na tym, by ta sztuka zabrzmiała po polsku. To tekst bardzo okrutny i często jest wystawiany w sposób mroczny. A ja chcę dostarczyć widzom radości, sprawić, żeby wychodzili z teatru w dobrym nastroju.
„Lipiec” jest pełnym metafor i poezji monologiem 60-letniego mężczyzny odgrywanym przez młodą kobietę. Reżyser niechętnie zdradza szczegóły przedstawienia. Nie chce mówić o treści. – Gdybym mógł powiedzieć w dwóch słowach, o czym jest ten spektakl, nie byłoby sensu go robić – dodaje. – Teatr to forma niewidzialnego bytu. Przez spektakle odkrywa rzeczy, których nie da się zrozumieć umysłem. Pokazuje, że poza logicznym rozumowaniem jest coś jeszcze.
Karolina Gruszka przyznaje, że praca nad „Lipcem” była trudnym, wymagającym, ale ciekawym wyzwaniem.
– Przedstawiam opowieść
60-letniego mężczyzny, ale się z nim nie utożsamiam – mówi. – Musiałam się przyzwyczaić do innego sposobu grania.