Wał wzdłuż Trześniówki przerwany podczas wiosennej powodzi jest naprawiany. Największe wyrwy są załatane, ale to wszystko jest jeszcze świeże – martwi się Wiesław Bek, rzecznik wojewody podkarpackiego. Dodaje, że sytuacja na razie jest pod kontrolą. – Lokalne podtopienia wystąpiły w jednym miejscu. Czekamy na falę na Wiśle. Ma mieć 6,4 m, czyli o dwa metry mniej niż poprzednio, dlatego mamy nadzieję, że woda nam nie zagrozi – wyjaśnia Bek.
Po ostatnich ulewach przybrała Wisła na Lubelszczyźnie. W czwartek w Annopolu stan ostrzegawczy przekroczyła o 20 cm. W sobotę ma być to półtora metra. – Jeśli te prognozy się potwierdzą, sytuacja będzie groźna. Rozpoczęliśmy już podwyższanie umocnień – mówi Włodzimierz Stańczyk, dyrektor Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Trudna sytuacja jest też w Małopolsce. W miejscowości Zabrnie (gm. Szczucin) rozszczelnił się wał, woda przelała się przez jego koronę. Zalane są łąki i pola. Z kolei w gminie Łapanów po intensywnych opadach pojawiły się nowe osuwiska ziemi. Zerwane zostały dwie kładki na rzece Stradomce. Wezbrana Raba zalała domki letniskowe w Myślenicach. W Krakowie na kilku ulicach wciąż stoi woda.
Choć poziom wód w rzekach wraca do normy, a pogoda w Małopolsce się poprawiła, alarm przeciwpowodziowy obowiązywał wczoraj w 12 miejscach, w 11 pogotowie przeciwpowodziowe. Stany alarmowe na rzekach były przekroczone w trzech miejscach, ostrzegawcze – w 13.
Ale mieszkańcy jednak wciąż z niepokojem patrzą w niebo.