Laudację na cześć laureatów wygłosił Czesław Bielecki. – Biełsat jest stacją, którą według badań ogląda codziennie 160 tys. Białorusinów. To Biełsat wymusił na reżimie białoruskim, żeby zaczął wracać do języka białoruskiego – mówił. Wspominał też rodziców nagrodzonej, znanych działaczy opozycyjnych w PRL Zbigniewa i Zofię Romaszewskich. To dzięki rodzinie, twierdził, która zaszczepiła w Agnieszce tradycyjne wartości, jest ona w stanie przekazywać je dalej.
– Ta nagroda jest dowodem na to, że Białoruś jest oczekiwana w Europie – cieszył się białoruski intelektualista i reżyser Uładzimir Kołas.
We wtorkowej uroczystości na Zamku Królewskim w Warszawie uczestniczyli m.in. marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, były doradca Lecha Wałęsy i Jana Olszewskiego Zdzisław Najder, szef ośrodka Karta Zbigniew Gluza, historyk Antoni Dudek, posłanka PO Iwona Śledzińska–Katarasińska. Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego reprezentował szef jego kancelarii Jacek Michałowski, który zwracając się do Romaszewskiej–Guzy powiedział:
– To, co pani zrobiła wraz ze swoim zespołem, już jest wielkie. Aż strach pomyśleć, co będzie za dziesięć lat. Chciałbym, aby między Polską i Białorusią powstawały kolejne mosty, bo dla Polski nie ma nic ważniejszego niż dobre stosunki z sąsiadami.
Agnieszka Romaszewska-Guzy jest dziesiątym laureatem Nagrody „Rzeczpospolitej” im. Giedroycia przyznawanej osobom zasłużonym dla polskiej racji stanu, które w działalności publicznej kierują się m.in. troską o sprawy publiczne, umacnianiem Polski w demokratycznej wspólnocie europejskiej oraz kultywowaniem dobrych stosunków z państwami Europy Środkowej i Wschodniej.