Islamiści wracają do Tunezji

Prześladowani przez reżim przywódcy islamscy chcą stworzyć partię i wystartować w wyborach nowych władz kraju

Aktualizacja: 20.01.2011 01:45 Publikacja: 19.01.2011 19:08

Islamiści wracają do Tunezji

Foto: AFP

Wygnani z kraju islamscy politycy czekają aż nowe władze Tunezji opanują kryzys i ogłoszą amnestię dla ofiar politycznych represji prezydenta Ben Alego. Obalony w piątek dyktator przez 23 lata rządów toczył bezpardonową walkę z islamskimi organizacjami, strasząc widmem ekstremizmu. Siłą narzucał społeczeństwu świecki charakter państwa. Trzy lata temu próbował zakazać kobietom noszenia chust w miejscach publicznych.

Za uosobienie ekstremizmu dyktator uznał utworzony w 1981 roku ruch Ennahda (Przebudzenie). Jego przywódcy musieli uciekać z kraju, w przeciwnym razie czekało ich więzienie. Znany w świecie islamu główny ideolog ruchu szejk Raszid Ghanuczi, który w 1992 roku został skazany in absentia na dożywocie za próbę obalenia reżimu, jako pierwszy zapowiedział powrót do kraju z emigracji w Londynie. – To przedstawiciel jednego z najbardziej liberalnych nurtów w islamie. Jego zdaniem islam jest kompatybilny z zachodnimi wartościami dotyczącymi systemu państwowego, praw kobiet i swobód obywatelskich – zapewnia „Rz” dr Ahmet Alibaszić z Wydziału Studiów Islamskich na Uniwersytecie w Sarajewie.

Do kraju chce powrócić z wygnania we Francji inny przywódca Ennahdy Salah Karker. W 2007 roku francuskie władze zarzuciły mu popieranie ekstremistów. Mówiło się nawet o wydaleniu go z kraju, ale ostatecznie z tego zrezygnowano. Na rehabilitację liczy Sadok Chourou, który spędził 20 lat w tunezyjskich więzieniach. Ostatni raz został skazany za udzielenie wywiadu, co zdaniem władz było zorganizowaniem nielegalnego zgromadzenia. Teraz stoi na czele protestów przeciwko rządowi jedności narodowej, w którym nie ma przedstawicieli ugrupowań religijnych.

– Nowy rząd nie reprezentuje społeczeństwa, dlatego musi upaść – wołał Choruou.Przywódcy Ennahdy nie wykluczają, że przekształcą ruch w partię polityczną. Już zapowiedzieli, że nie wystawią kandydata w wyborach prezydenckich za pół roku, ale wystartują w wyborach parlamentarnych.

Zdaniem ekspertów obalony dyktator doskonale zdawał sobie sprawę, że w Tunezji nie ma zagrożenia ze strony radykalnego islamu. Umiejętnie wykorzystywał jednak lęk Zachodu do usankcjonowania swoich brutalnych rządów i tłumienia wszelkiej opozycji. – Proislamskie ruchy i organizacje w Tunezji składają się głównie z bardzo pragmatycznych, umiarkowanych i liberalnych ludzi, którzy od dawna przekonują, że chcą działać w kraju zgodnie z demokratycznymi zasadami – mówi „Rz” prof. Frederic Volpi, badacz islamu z Uniwersytetu St. Andrews w Szkocji.

– Umiarkowany islam to część tunezyjskiej tożsamości, więc powinien się znaleźć w głównym nurcie polityki. To może dać pozytywny przykład także w innych krajach arabskich i muzułmańskich – dodaje dr Alibaszić.

Nie oznacza to, że wszyscy dyktatorzy wyolbrzymiali zagrożenie ze strony radykalnego islamu. Przekonali się o tym krytycy prezydenta Pakistanu Perweza Muszarrafa. Po odsunięciu go od władzy w 2008 roku ekstremiści, czując słabość świeckich władz, zaatakowali ze zdwojoną siłą. Przeniknęli do armii i służb bezpieczeństwa. Islamskim radykałem okazał się komandos z elitarnego oddziału, który zamiast chronić gubernatora Pendżabu, wpakował w niego 27 kul. Polityk zginął, bo chciał zmienić represyjne islamskie prawo dotyczące bluźnierstwa. Setki duchownych uznały zabójcę za bohatera.

– Pakistańskie społeczeństwo staje się coraz bardziej radykalne. Obawiam się, że liberałowie ze strachu o własne życie znikną z życia publicznego – mówi „Rz” dr Raszid Ahmad Khan z Islamabad Policy Research Institute. Jeszcze kilka dekad temu Pakistan uchodził za tolerancyjny i liberalny kraj. – Zradykalizowano społeczeństwo na potrzeby walki z wojskami radzieckimi w Afganistanie w latach 80. Rządzący wtedy krajem fanatyczny islamista generał Zia ul Haq zaszczepił tu najbardziej radykalną wersję islamu. Teraz za to płacimy – tłumaczy Ahmad Khan.

Wygnani z kraju islamscy politycy czekają aż nowe władze Tunezji opanują kryzys i ogłoszą amnestię dla ofiar politycznych represji prezydenta Ben Alego. Obalony w piątek dyktator przez 23 lata rządów toczył bezpardonową walkę z islamskimi organizacjami, strasząc widmem ekstremizmu. Siłą narzucał społeczeństwu świecki charakter państwa. Trzy lata temu próbował zakazać kobietom noszenia chust w miejscach publicznych.

Za uosobienie ekstremizmu dyktator uznał utworzony w 1981 roku ruch Ennahda (Przebudzenie). Jego przywódcy musieli uciekać z kraju, w przeciwnym razie czekało ich więzienie. Znany w świecie islamu główny ideolog ruchu szejk Raszid Ghanuczi, który w 1992 roku został skazany in absentia na dożywocie za próbę obalenia reżimu, jako pierwszy zapowiedział powrót do kraju z emigracji w Londynie. – To przedstawiciel jednego z najbardziej liberalnych nurtów w islamie. Jego zdaniem islam jest kompatybilny z zachodnimi wartościami dotyczącymi systemu państwowego, praw kobiet i swobód obywatelskich – zapewnia „Rz” dr Ahmet Alibaszić z Wydziału Studiów Islamskich na Uniwersytecie w Sarajewie.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!