Studia i przyjaźnie Saifa Kaddafiego

London School of Economics odda połowę pieniędzy, które otrzymała od syna Muammara Kaddafiego Saifa al Islama

Publikacja: 03.03.2011 02:34

300 tys. funtów – tyle podarował 38-letni syn libijskiego dyktatora londyńskiej uczelni za pośrednictwem swojej fundacji charytatywnej. W 2009 r. zobowiązał się, że przez następne pięć lat prekaże LSE, gdzie studiował w latach 2002 – 2008 r., ponad 1,5 mln funtów. Z tych pieniędzy uczelnia będzie musiała teraz zrezygnować. Wokół dotacji z Libii wybuchł bowiem skandal.

Studenci zażądali zwrotu pieniędzy, a Torysi wezwali do zwiększenia nadzoru nad finansami brytyjskich uczelni.

– Trzeba coś z tym zrobić. Nie może tak być, że uczelnie przyjmują pieniądze od dyktatorów – grzmiał poseł Partii Konserwatywnej Robert Halfon. Według niego zachowanie LSE jest tym bardziej skandaliczne, iż pieniądze zostały wydane na badania... rozwoju demokracji w krajach północnoafrykańskich. Program, którego rzetelność budzi poważne wątpliwości, został teraz zawieszony. Władze uczelni postanowiły oddać połowę pieniędzy. Reszta została już wydana.

Rektor uczelni Howard Davies obiecał także, że stworzy fundusz w wysokości 300 tys. funtów dla libijskich studentów kształcących się w Londynie.

– Przyjmowanie pieniędzy od Kaddafiego było ryzykowne. Zemściło się to na nas. Bardzo się z tego powodu wstydzę – powiedział Davies BBC.

Na tym skandal się nie kończy. Saif miał przepisać większą część swojej pracy doktorskiej z filozofii od innych autorów. Choć stało się to trzy lata temu, uczelnia dopiero teraz, pod wpływem krytyki, wszczęła dochodzenie w sprawie plagiatu.

Według niektórych mediów Saif sam nie napisał nawet jednego słowa w pracy doktorskiej pod tytułem „Rola społeczeństwa obywatelskiego w demokratyzacji instytucji światowych". Miał tzw. ghostwritera, a ankiety wymagane w ramach doktoratu przeprowadził amerykański think tank „Monitor Group". – Czytałem jego pracę. Na obronie świetnie sobie radził, nie mam więc powodu, by sądzić, że to nie on ją napisał – twierdzi jednak ekonomista z LSE Lord Meghnad Desai.

Okazuje się, że Saif al Islam, przyjaźnił się z byłym premierem Tonym Blairem, księciem Yorku Andrew i Lordem Mandelsonem. Dopiero teraz, gdy wszystko wyszło na jaw, stał się persona non grata nad Tamizą. Wyrzucono go z klubu Młodych Globalnych Liderów, a mieszkańcy dzielnicy Hampstead, gdzie posiada willę, chcą go zmusić do przeprowadzki.

300 tys. funtów – tyle podarował 38-letni syn libijskiego dyktatora londyńskiej uczelni za pośrednictwem swojej fundacji charytatywnej. W 2009 r. zobowiązał się, że przez następne pięć lat prekaże LSE, gdzie studiował w latach 2002 – 2008 r., ponad 1,5 mln funtów. Z tych pieniędzy uczelnia będzie musiała teraz zrezygnować. Wokół dotacji z Libii wybuchł bowiem skandal.

Studenci zażądali zwrotu pieniędzy, a Torysi wezwali do zwiększenia nadzoru nad finansami brytyjskich uczelni.

Pozostało 80% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!