Politycznymi transferami?
Dokładnie. Proszę zwrócić uwagę, jak dużo w mediach mówiło się o przechwyceniu Bartosza Arłukowicza czy Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Nawet jeśli sondaże opinii publicznej wskazują, że ludziom się takie transfery nie podobają, to odegrały swoją rolę. To jeszcze raz potwierdza, jak skuteczny w sferze kreowania polityki jest Tusk. Jest głównym atutem tej partii. Bez niego nie mogłaby liczyć na takie poparcie.
Co zatem może zrobić opozycja, by zacząć odrabiać straty do PO?
Przede wszystkim zacząć punktować Platformę za niezrealizowane obietnice. Polityczna skuteczność Tuska ma się nijak do osiągnięć jego rządu. Wielu Polaków, w tym wyborców PO, ocenia je bardzo krytycznie. PiS i SLD powinny punkt po punkcie rozliczać działania rządu i poszczególnych ministrów. I nie chodzi tutaj o składanie skazanych na porażkę wniosków o wotum nieufności, ale merytoryczną krytykę. Muszą spróbować pokazać PO jako bezideową partię władzy, której zależy tylko na utrzymaniu stołków. By to się jednak udało, PiS musi porzucić retorykę smoleńską, która nie przysparza mu nowych wyborców, jedynie utwierdza żelazny elektorat, a SLD odnaleźć gdzieś entuzjazm z kampanii prezydenckiej Grzegorza Napieralskiego.