Jak donosi "Gazeta Wyborcza", powołując się na holenderskie media, prawicowy gabinet Marka Ruttego podjął już decyzję w tej sprawie. W Holandii istnieje rządowa komisja zajmująca się rewizją polityki wobec miękkich narkotyków, która zarekomendowała tego typu kroki.
Określenie "mocna marihuana" stosuje się dla narkotyków, które zawierają powyżej 15 proc. tetrahydrokannabinolu (THC). Substancja ta odpowiada za uzależnianie i reakcje psychotyczne.
Przymiarki do nowych obostrzeń to kolejny krok w kierunku zaostrzenia holenderskiego prawa. Trzy lata temu władze zdecydowały, że coffee shopy nie mogą znajdować się w promieniu 250 m od szkół. Holandia walczy też z narkoturystyką. W niektórych miejscowościach, by kupić narkotyk, należy wylegitymować się dokumentem potwierdzającym obywatelstwo tego kraju.
Coffee shopy istnieją w Holandii od 30 lat. Sprzedaż miękkich narkotyków jest dozwolona tylko w ich obrębie. Od 1997 r. ich liczba zmniejszyła się o prawie połowę. Każdy klient lokalu może kupić tam do 5 g marihuany, wypalić skręta czy zjeść ciastko z domieszką marihuany.
Liberalny dziennik "Volkskrant" zauważa, że polityka Holandii zmierza w kierunku odwrotnym niż innych krajów Europy, które liberalizują swoje przepisy antynarkotykowe.