Informację potwierdził tvn24.pl Krzysztof Trynka, rzecznik gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej. Według niego na taką tezę mogą wskazywać rozbieżności w zeznaniach rodziny. - Wątpliwości nasuwają się też w związku z oględzinami domu Olewnika. Są też zeznania świadków, którzy twierdzą, że widzieli Krzysztofa Olewnika już po 27 października 2001 r. w okolicznościach wskazujących na to, że nie był uprowadzony - powiedział Trynka.
Wątpliwości śledczych nasiliły się wiosną tego roku, po przesłuchaniu wszystkich osób, które gościły w domu Krzysztofa feralnej nocy i zakończeniu serii prokuratorskich eksperymentów. Wedy to odebrano rodzinie Olewników dostęp do akt. Prokuratorzy nie wiedzą kto brał udział w imprezie, w wieczór kiedy doszło do porwania oraz kiedy o porwaniu zawiadomiono policję.
Ten wątek był już przedmiotem śledztwa
Policjanci najpierw weszli do domu Ewy i Włodzimierza Olewników - rodziców Krzysztofa. Szukają ukrytych dowodów.
Ewa Olewnik powiedziała dziennikarzom, że ona i jej mąż są zaskoczeni przeszukaniem w ich domu w Świerczynku pod Drobinem.
Przyznała, że podobne przeszukania prowadzone są w domach córek, Danuty i Anny. - Jeśli mają prawo, proszę bardzo. My udostępniliśmy wszystkie pomieszczenia - powiedziała. Dodała, że jej mąż jest - jak to określiła - zdruzgotany całą sytuacją.