Resort Jacka Rostowskiego ma poważne wątpliwości do projektu przygotowanego przez minister edukacji Krystynę Szumilas – ustaliła „Rz”. Tymczasem samorządy nie mogą doczekać się budżetowych środków, które mają wesprzeć opiekę przedszkolną. Dzięki nim rodzice płaciliby mniej za pobyt dziecka w placówce.
Wcześniej błędy w przygotowanych przez MEN założeniach do przedszkolnych zmian wytknęło Rządowe Centrum Legislacji oraz Kancelaria Premiera.
Na pieniądze samorządy czekają od marca. Zgodnie z zapowiedziami premiera Donalda Tuska miało być to pół miliarda w 2013 r. W czerwcu mieliśmy poznać rozwiązania prawne pozwalające uruchomić te środki. Skończyło się na 300 mln zł, które, jak pisała „Rz”, najprawdopodobniej zostały uszczknięte z subwencji oświatowej, która i tak trafia do samorządów. Dopiero w październiku opublikowano założenia do projektu stosownej ustawy.
Co proponuje MEN? W zamian za rządowe dotacje samorządy nie będą mogły pobierać od rodziców więcej niż 1 zł za każdą godzinę dodatkowej opieki nad dziećmi (teraz bezpłatne jest pięć godzin pobytu w przedszkolu). Zmiany mają wejść stopniowo. Od września 2013 r. ograniczenie opłat od rodziców będzie dotyczyło dwóch dodatkowych godzin opieki, od września 2014 r. trzech, a od września 2015 r. wszystkich wykraczających poza czas pięciu godzin bezpłatnego nauczania. O budżetowe pieniądze będą mogły się ubiegać również przedszkola niepubliczne, pod warunkiem że także nie będą pobierały od rodziców więcej niż złotówkę. Dostaną wówczas 100 proc. dotacji, jaką gmina przekazuje na dziecko w przedszkolu publicznym, obecnie jest to 75 proc.
Zmiany zakładają też, że od 1 września 2014 r. w przedszkolach będą miejsca dla wszystkich czterolatków, a od 1 września 2016 r. także trzylatków. O miejsce w przedszkolu będą mogli się ubiegać także rodzice dwulatków.