Czyli wykorzystaliście wady systemu?
Nie. Korygowaliśmy wady systemu. JGP oparto na ICD 9 i ICD 10, to klasyfikacje kliniczne – nie uwzględniające kosztów terapii. NFZ nakazał używanie ich dla potrzeb rozliczeń, chociaż są ekonomicznie niejednoznaczne. Lekarz może kilkoma kombinacjami kodów ICD opisać to samo zdarzenie. Np. przyjęto pacjenta z padaczką, który ma drgawki. I padaczka i napad drgawek mogą być główną diagnozą. Prawdą jest, że przyjęto pacjenta chorego na padaczkę z objawami drgawek. Prawdą jest też, że przyjęto pacjenta z drgawkami w przebiegu padaczki. Obydwie diagnozy są uprawnione, jednak w zależności od tego, która z nich będzie wskazana jako główna, szpital otrzyma inne pieniądze.
Kolejny przykład: pacjent ma zapalenie płuc, dość proste, otrzymuje antybiotyk. I za to szpital dostaje kwotę x. A jeżeli ma jeszcze płyn w opłucnej, to należy wykonać odsysanie. Ponieważ wpisałem drenaż opłucnej to dostaję połowę kwoty x. Czemu? Bo to prosty zabieg. Czyli system stworzył patologię. Jeden przypadek może pasować np. do czterech grup. A każda z inną wyceną. NFZ rozumie to, ale tworzy mniej więcej taki przekaz „jesteśmy hojni, niech szpitale wybiorą sobie droższą grupę".
I z powodu tej hojności NFZ zbudowaliście optymalizator?
Też, ale nie tylko. Zbudowaliśmy gruper z „suflerem". Wpisuje się datę urodzenia, diagnozy, procedury, itd i uzyskuje się różne warianty rozliczeń do wyboru. Szpital może wybierać najdroższy. Ktoś kiedyś zapytał mnie, czy można uznać, że aplikacja służy do naciągania NFZ na kasę. „Naciągnie" zakłada nieuczciwość, a optymalizator pozwala jedynie do maksimum wykorzystać system stworzony przez NFZ. Jest tylko narzędziem. Narzędzie nie może być nieuczciwe.