Premier w ubiegłym tygodniu mówił, że PO traci cierpliwość do Gowina. A czy pan też ją stracił?
Rafał Grupiński:
Oceniałem Gowina przede wszystkim przez pryzmat pracy w klubie, a jego głosowanie przeciwko zniesieniu progów ostrożnościowych sprawiło, że w klubie rozgorzała dyskusja na temat jego lojalności i solidarnego współdziałania. Na pewno Jarosław Gowin nie dawał członkom naszego klubu komfortu co do lojalności swoich zachowań i to w trudnych czasach, kiedy wykazywanie jedności staje się ważniejszym atutem niż na co dzień.
Co oznacza odejście Gowina z PO po wcześniejszym odejściu Johna Godsona i zawieszeniu Jacka Żalka w prawach członka klubu?
Z punktu widzenia partii szczególnych strat z tego powodu nie będzie. Nie sądzę też, by odbiło się to negatywnie na naszym wizerunku jako partii centrowej. Osobą, która najostrzej atakowała Gowina w ostatnich dniach, był jego kolega ze skrzydła konserwatywnego Andrzej Biernat. A więc nie chodzi tutaj o podziały ideowe, tylko o ocenę zachowania Gowina wobec koleżanek i kolegów z klubu oraz pozostałych członków partii.