Leszek P. pracował w metrze od stycznia 2009 do lipca 2012 roku. Został przyjęty do pracy, mimo że już w 2006 roku mokotowski sąd odebrał mu prawo jazdy na samochód, ale też inne urządzenia mechaniczne na cztery lata, co oznaczało, że przez ten czas nie mógł zdobyć takich uprawnień. Dwa lata później mężczyzna dostał kolejny zakaz – tym razem na sześć lat.
To jednak nie przeszkodziło Leszkowi P. w karierze zawodowej. Po zaliczonych egzaminach w 2009 roku został on maszynistą w metrze i prowadził podziemne składy przez kolejne trzy lata.
I nie wiadomo, jak długo by trwała ta sytuacja, gdyby nie przypadek. W 2012 roku sąd znowu wydał Leszkowi P. zakaz prowadzenia pojazdów na osiem lat. Dopiero wtedy mężczyzna wystąpił do swojej firmy o zmianę stanowiska w związku z wyrokiem.
– Nie napisał, o co dokładnie chodziło, więc sami wystąpiliśmy do sądu po wyrok. Gdy go otrzymaliśmy, zwolniliśmy maszynistę z pracy – opowiada Krzysztof Malawko, rzecznik stołecznego metra. Dodaje, że spółka zawiadomiła też prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez maszynistę. Wszczęto śledztwo.
Kilka dni temu za złamanie zakazu sądowego Leszek P. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat.