Dane na temat zasobów materiałowych polskiej armii pojawiły się w sieci w niedzielę 9 stycznia - twierdzą źródła Onetu. Wojsko miało dowiedzieć się o tym dzień później. Portal podał, że wyciek potwierdził nieoficjalnie w dwóch niezależnych źródłach związanych ze służbami specjalnymi.
Według portalu, do sieci trafiły dane wojskowe - baza licząca 1,75 mln zapisów. "Każda pozycja, czyli zapis, to zgłoszone zapotrzebowanie każdej jednostki na sprzęt — od całych F-16, przez ciężką broń, jej części, amunicję do niej, części zamienne, po mundury, bieliznę, koce oraz sprzęt komputerowy, a nawet sztandary i dyplomy. Z ponad 1,7 mln ujawnionych zapisów wyłania się szczegółowy stan posiadania całej polskiej armii, a także jej braki w sprzęcie. Ze spisu można np. ustalić, który sprzęt nie jest sprawny lub czego polskiej armii brakuje" - czytamy.